Mistrz świata Australijczyk Cadel Evans (BMC) wygrał w Belgii kolarski klasyk Walońska Strzała, którego trasa liczyła 198 km i prowadziła z Charleroi do Huy. Na finiszu wyprzedził dwóch Hiszpanów - Joaquina Rodrigueza i Alberto Contadora.

Evans został pierwszym Australijczykiem i trzecim posiadaczem tęczowej koszulki, który triumfował w tym wyścigu. W poprzednich 73 edycjach dokonali tego tylko Belgowie Eddy Merckx i Claude Criquielion.

Tradycyjnie już losy wyścigu rozstrzygnęły się na końcowym, bardzo stromym podjeździe Huy. Jako pierwszy - 500 m przed metą, zaatakował Contador, ale Evans ruszył za nim. Na finiszu był minimalnie lepszy, a dwukrotnego triumfatora Tour de France wyprzedził jeszcze jego rodak - Rodriguez.

Od zawsze marzyłem, by wygrać ten wyścig, bo to wielki honor dla kolarza. W końcu mi się udało. To fantastyczne. Czekałem z decydującym atakiem do ostatniej chwili i jak się okazało wybrałem właściwy moment - przyznał na mecie szczęśliwy Evans, który przed rokiem był piąty, a dwa lata temu drugi.

Na podkreślenie zasługuje też postawa Contadora, który by po raz trzeci spróbować sił w Walońskiej Strzale prawie 2000 kilometrów z Hiszpanii do Belgii pokonał samochodem, spędzając w nim 24 godziny. Od kilku dni z powodu chmury pyłu wulkanicznego ruch lotniczy w Europie był bardzo utrudniony.

Dobrą formę u progu sezonu potwierdził również Belg Philipee Gilbert, który w cztery dni temu wygrał Amstel Gold Race, a w Huy finiszował szósty.

Ze 181 kolarzy, którzy ruszyli na trasę do mety dojechało 142. Wśród tych, którzy zrezygnowali byli m.in. triumfator z 2008 roku Luksemburczyk Kim Kirchen oraz Ukrainiec Jarosław Popowycz.

W niedzielę światowa czołówka stanie na starcie innego klasyka znajdującego w "kalendarzu historycznym" UCI - Liege-Bastogne-Liege.