Prezes PZPN Zbigniew Boniek złożył wniosek do Polskiego Kolegium Sędziów o natychmiastowe zawieszenie Pawła Gila i Piotra Sadczuka w obowiązkach sędziowskich. Dodatkowo szef polskich arbitrów Zbigniew Przesmycki został upomniany naganą. To reakcja szefa związku na kontrowersyjne decyzje sędziów we wczorajszym meczu T-Mobile Ekstraklasy, w którym Legia Warszawa wygrała 1:0 z Jagiellonią Białystok.

Paweł Gil, który był sędzią główny, uznał, że piłkarz Jagiellonii Przemysław Frankowski nie był faulowany w polu karnym. Kilkadziesiąt sekund później - po sygnalizacji asystenta Piotra Sadczuka - podyktował kontrowersyjną jedenastkę dla gospodarzy po zagraniu ręką Gruzina Giorgiego Popchadze. Rzut karny wykorzystał Portugalczyk Orlando Sa.

Ostatnie kolejki decydujące o mistrzostwie Polski czy spadku z Ekstraklasy są pełne emocji. Nie odczuwam potrzeby analizowania każdej sędziowskiej kontrowersji. Jednak dopuszczenie sędziego asystenta meczu Legia - Jagiellonia Piotra Sadczuka do prowadzenia spotkania odbyło się w dwuznacznej sytuacji - przyznał prezes PZPN w oświadczeniu opublikowanym na stronie federacji.

Jak dodał, Sadczuk nie zdał egzaminów z przygotowania fizycznego w marcu tego roku. Tydzień przed meczem Legii z Jagiellonią - w okolicznościach, które musimy wyjaśnić - takie egzaminy miał pomyślnie zdać... Także postawa sędziego głównego Pawła Gila w ostatnich minutach środowego meczu wymaga analizy i spokojnego namysłu - podkreślił Boniek.

Szef PZPN zaznaczył, że zwrócił się do przewodniczącego Polskiego Kolegium Sędziów o jak najszybsze wyjaśnienie tej sprawy. Do czasu jej rozstrzygnięcia wnioskuję do Polskiego Kolegium Sędziów o natychmiastowe zawieszenie Pawła Gila i Piotra Sadczuka w sędziowskich obowiązkach. Sam przewodniczący Przesmycki, wobec braku nadzoru nad sędziowską obsadą, został upomniany przeze mnie naganą - zakończył Boniek.

"Nie powinno być karnego"

Przesmycki przyznał wcześniej, że sędzia Gil nie powinien przyznać jedenastki gospodarzom. Siedząc na trybunie widziałem, że Paweł nie chciał podyktować karnego. Jednak taką decyzję zasugerował mu sędzia liniowy. Pomyślałem: "Paweł, nie daj się przekonać". Ale stało się inaczej. Być może, gdyby był to inny moment spotkania, odbiór tej sytuacji byłby inny - powiedział szef Kolegium Sędziów. Zagranie gracza Jagiellonii było nierozmyślne, a ręka nie zwiększyła obrysu powierzchni ciała. Poza tym zawodnik starał się reagować w naturalny sposób - dodał.

Dzięki zwycięstwu na cztery kolejki przed końcem rozgrywek Legia ma w tabeli tylko punkt straty do prowadzącego Lecha Poznań. Jagiellonia traci natomiast do lidera cztery punkty.

Araszkiewicz: W Ekstraklasie jak w polityce

Dzisiaj mamy dwie sceny: jedna polityczna, druga - sportowa. I w politycznej jest bardzo wielka walka, i w sportowej. Z punktu widzenia kibica Lecha uważam, że karnego nie było, ale wiadomo, że sędzie decyduje o przyznaniu jedenastki. Każdy się myli. My też w życiu się mylimy i trzeba sobie wybaczyć - komentuje w rozmowie z RMF FM były reprezentant kraju oraz były piłkarz "Kolejorza" i Legii Warszawa Jarosław Araszkiewicz. [PRZECZYTAJ CAŁĄ ROZMOWĘ!]

(MRod)