"Zapomnijmy o mundialowej hańbie!", "Rozpoczyna się nowa era francuskiego futbolu!". Tak nadsekwańskie media komentują pierwszy test całkowicie odnowionej drużyny „trójkolorowych” w rozpoczynającym się o godz. 21.15 w Oslo meczu z Norwegią. Z euforią francuskich mediów kontrastuje bardzo umiarkowany optymizm nowego selekcjonera - nowemu zespołowi brak bowiem doświadczenia.

Paryscy komentatorzy zachwycają się "radykalnie odmłodzoną" i "sympatyczną" drużyną, która ma wymazać z pamięci rodaków skandal wywołany przez mundialową reprezentację Francji. Ta ostatnia nie tylko nie wygrała żadnego meczu w RPA, ale co więcej piłkarze zastrajkowali, odmawiając udziału w jednym z treningów.

Nowy selekcjoner Laurent Blanc symbolicznie ukarał "mundialowych buntowników" - żaden z nich nie zagra dzisiaj z Norwegią. Renomowany dziennik sportowy "L’Equipe" twierdzi jednak na swoich stronach internetowych, że Blanc zaczyna powoli żałować swojej decyzji. Całkowicie odnowionej drużynie brakuje bowiem doświadczenia. Piłkarze mieli tylko kilka dni na wspólne treningi.

Cytowany przez „L”Equipe” Blanc zapowiada, że tylko "pięciu - sześciu zawodników" z tych, którzy wybiegną na murawę w Oslo, zagra we wrześniu z Białorusią. Nowy selekcjoner zatrzyma prawdopodobnie tylko tych, którzy zabłysną. "L’Equipe" sugeruje, że powrót wielu "mundialowych buntowników" do reprezentacji Francji wydaje się więc nieunikniony.