Norweska narciarka Marit Bjoergen, wygrała bieg na 15 kilometrów stylem klasycznym w Beitostoelen. Występ biegaczki, która ostanie dni spędziła w izolacji w hotelu z podejrzeniem grypy, norweskie media określiły jako "dziki i niezwykle drapieżny".

Podczas zawodów w Beitostoelen Bjoergen zdystansowała rywalki, a drugą na mecie Therese Johaug pokonała aż o 51 sekund.

Może to być sportowe wygłodzenie przed sezonem, ale przed tym biegiem byłam podniecona jak kocica. Narzuciłam tak ostre tempo, że sama się przestraszyłam i musiałam nieco zwolnić. Duża różnica czasowa jednak cieszy, zwłaszcza, że nie jestem jeszcze zadowolona z mojej techniki. To była tradycyjna premiera sezonu i raczej zawody wewnętrzne, dlatego teraz nie mogę się już doczekać prawdziwej próby sił i spotkania z elitą za tydzień w Gaellivare - powiedziała Bjoergen po zwycięstwie.

Dziennik Verdens Gang napisał, że Bjoergen tryskała siłami i już po dwóch kilometrach "dzikiego biegu" miała przewagę aż 30 sekund.

Z kolei portal informacyjny Nettavisen zanotował: Przygotowanie do sezonu musi mieć dobre, ponieważ to Johaug była faworytką biegu, po swojej fantastycznej wygranej w piątek, a w niedzielę nie miała żadnych szans.

Johaug wygrała w piątek bieg na 10 kilometrów stylem dowolnym, a jej czas, jak obliczyły norweskie media, był lepszy niż uzyskany na ostatnich 10 kilometrach przez Pettera Northuga, który na dystansie 15 kilometrów był 49.

Jeżeli Johaug wygrywa z Northugiem, a lekko przeziębiona Bjoergen deklasuje Johaug, to możemy za tydzień oczekiwać dramatycznej walki z Justyną Kowalczyk i Charlottą Kallą - podkreślił Nettavisen.

Kowalczyk, która w ten weekend startuje w zwodach FIS w fińskim Muonio, w sobotę wygrała bieg na 5 km stylem klasycznym. Polka i Norweżka, bohaterki ubiegłego sezonu, spotkają się w zaplanowanych na 20 i 21 listopada inauguracyjnych zawodach Pucharu Świata w szwedzkiej miejscowości Gaellivare.