Po wielu tygodniach niepewności najlepsi żużlowcy globu wracają do rywalizacji w cyklu Grand Prix. Początek sezonu nie należał do najłatwiejszych – inauguracja miała się odbyć znacznie wcześniej, jednak ze względu na pandemię kolejne zawody były odwoływane. Najpierw zrezygnowano z organizacji Grand Prix Włoch w Terenzano, następnie do skutku nie doszło Grand Prix Niemiec w Teterow. Kibice w końcu się jednak doczekali. W najbliższy weekend odbędą się aż dwie rundy rywalizacji o miano najlepszego żużlowca na świecie.

Bartosz Zmarzlik, który zdominował cykl Grand Prix w ostatnich dwóch latach, jest ostatnio w bardzo dobrej dyspozycji. Najpierw, 30 marca na torze w Bydgoszczy, zawodnik ORLEN Team zwyciężył w prestiżowym XXXII Kryterium Asów Polskich Lig Żużlowych im. Mieczysława Połukarda. Później wychowanek gorzowskiej Stali świetnie spisywał się w rozgrywkach ligowych. Najlepszy dowód doskonałej formy Zmarzlika mogliśmy jednak obserwować w miniony weekend, kiedy zdobył pierwszy w karierze tytuł indywidualnego mistrza Polski. Zawodnik ORLEN Teamu tonuje jednak nastroje.

Do oceny swojej formy zawsze podchodzę bardzo chłodno. Wolę to robić po sezonie. Nie lubię się nad tym zastanawiać. Staram się po prostu robić swoje, być konsekwentnym i rozwijać się z turnieju na turniej. Rok temu w Pradze przeżywałem wspaniałe dni, ale teraz muszę być przygotowany na wszystko. W żużlu nie można żyć przeszłością - wskazuje Bartosz Zmarzlik.

Pierwsze żużlowe Grand Prix odbyło się w stolicy Czech w 1997 roku. Od tego czasu zawody te organizowane są regularnie, a Zmarzlik uczestniczył w nich sześciokrotnie. Reprezentant ORLEN Teamu debiutował na Stadionie Markéta 25 czerwca 2016 roku i od razu dotarł aż do półfinału imprezy, kończąc zawody na piątej pozycji. W trzech kolejnych sezonach Zmarzlikowi szło w Pradze nieco gorzej, ale przed rokiem Polak przełamał się w wielkim stylu. Żużlowiec zwyciężył bowiem w obu rozgrywanych w stolicy Czech turniejach Grand Prix.

Pierwsze zawody odbędą się dzisiaj (piątek, 16 lipca) o godz. 18:30, drugie - dokładnie dzień później o tej samej porze. Zeszłoroczny dublet Zmarzlika był początkiem kapitalnej drogi do tytułu indywidualnego mistrza świata. 

Opracowanie: