Snajper Fiorentiny, Adrian Mutu, który niedawno po raz kolejny wszedł w konflikt z prawem wdając się w bójkę z kelnerem w restauracji, przeprosił za swoje zachowanie. Rumun jest klubowym kolegą Artura Boruca.

Mutu, bawiąc się w jednym z klubów, wściekł się na kelnera, który przedstawił mu rachunek opiewający na sporą - a zdaniem Rumuna: zbyt dużą - sumę pieniędzy. Piłkarz zaatakował kelnera i złamał mu nos. Teraz jednak postanowił posypać głowę popiołem. Chciałbym prosić o wybaczenie klub, sztab techniczny, kolegów z drużyny i wszystkich kibiców - oświadczył. Zdaję sobie sprawę z tego, że incydent ten nigdy nie powinien mieć miejsca. W całej mojej bezmyślności wdałem się w bijatykę, nie myśląc o konsekwencjach. Jest mi podwójnie przykro, gdyż spędzałem tamten feralny wieczór z przyjaciółmi, którzy przybyli aż z Rumunii, aby ochrzcić swą córkę w jednym z kościołów we Florencji - dodał Mutu.

To niejedyne ostatnio kłopoty 31-latka, który jest prawdziwym piłkarskim recydywistą. Kilka lat temu został zawieszony na 7 miesięcy za stosowanie dopingu. Obecnie także z tego powodu odbywa karę zawieszenia, która jednak kończy się pod koniec października.