Pięć medali - jeden srebrny i cztery brązowe - zdobyli reprezentanci Polski w kajakarskich mistrzostwach świata w Poznaniu. Tytuł wicemistrzowski wywalczyły Marta Walczykiewicz (Posnania) i Ewelina Wojnarowska (Warta Poznań) w konkurencji K2 na 200 m. Mistrzostwa zakończyły się sztafetami jedynek 4x200 m, w których wystartowały trzy polskie osady.

Brązowy medal sztafety kanadyjkarzy

Polscy kanadyjkarze w składzie Adam Ginter (Spójnia Warszawa), Roman Rynkiewicz (AZS AWF Gorzów Wlkp.), Mariusz Kruk i Paweł Baraszkiewicz (obaj Posnania) zdobyli brązowy medal w wyścigu sztafet C1 4x200 podczas kajakarskich mistrzostw świata w Poznaniu.

Złoty medal wywalczyła Rosja, a srebrny Ukraina. Wyścigi sztafet w programie mistrzostw znalazły się dopiero przed rokiem - w kanadyjskim Dartmouth. To bardzo widowiskowa i jednocześnie emocjonująca konkurencja, gdyż o zwycięstwie decydują ułamki sekund.

Z trzech polskich osad najlepiej zaprezentowali się kanadyjkarze, którzy brązowy medal wywalczyli przysłowiowym rzutem na taśmę. Świetnie popłynął na ostatniej zmianie Baraszkiewicz, który o 0,03 sekundy wyprzedził czwartego na mecie Węgra Petera Nagy. Dla Baraszkiewicza był to drugi brązowy medal wywalczony w Poznaniu.

W finale sztafet kobiet polska osada Marta Walczykiewicz (Posnania), Karolina Naja (AZS AWF Gorzów Wlkp.), Magdalena Krukowska (UKS Kopernik Bydgoszcz) i Ewelina Wojnarowska (Warta Poznań) zajęły piątą lokatę.

Z kolei kajakarze Piotr Siemionowski (Zawisza Bydgoszcz), Marcin Nickowski (AZS AWF Gorzów Wlkp.), Dawid Putto (UKS Kopernik Bydgoszcz) i Denis Ambroziak (OKS Olsztyn) zajęli trzecie miejsce w swoim wyścigu eliminacyjnym i nie awansowali do finału.

Walczykiewicz i Wojnarowska były faworytkami

Walczykiewicz z Wojnarowską były wymieniane w gronie faworytek zarówno na 500, jak i na 200 m. Tymczasem na dłuższym dystansie zajęły dopiero piąte miejsce. Później Walczykiewicz w swojej koronnej konkurencji K1 200 m była dopiero siódma. Na mecie kręciła głową i nie kryła rozczarowania. Nic dziwnego, przed rokiem w Kanadzie zdobyła wicemistrzostwo świata w tej konkurencji, która będzie w programie igrzysk olimpijskich w Londynie. Na "swoim" torze nie stanęła nawet na podium.

Na mecie byłam strasznie zła. Może za wcześnie rozdano już medale, może za dużo wywierano na mnie presji. W dwójce na 500 m rywalki może rzeczywiście były mocniejsze. Nic nie zepsułyśmy. W jedynce nie wiem co się stało, fizycznie byłam dobrze przygotowana - powiedziała smutnym głosem kajakarka Posnanii.

Na osłodę poznanianki sięgnęły po srebrny medal w K2 na 200 m. Tytuł wicemistrzowski przyjęły jednak bez wielkiej euforii. Oddałabym ten medal, a nawet trzy za jeden w konkurencji olimpijskiej - skwitowała Walczykiewicz.

Może jak emocje opadną, prześpimy się z tym, to docenimy ten medal - przyznała Wojnarowska, która przed startem do finału K2 na 200 m musiała mocno wspierać załamaną koleżankę. Podtrzymywałam ją jak mogłam na duchu. Zawsze na siebie możemy liczyć - dodała.

Siemionowski: Liczyłem na więcej

Na najniższym stopniu podium stanął Piotr Siemionowski z Zawiszy Bydgoszcz startujący w K1 na 200 m. Tym samym powtórzył wynik z tegorocznych mistrzostw Europy. Ale podobnie jak poznańskie kajakarki, czuł niedosyt po ceremonii dekoracji. Brązowy medal mistrzostw Europy był dość sporym sukcesem, ale tu w Poznaniu liczyłem na trochę więcej - przyznał.

Czułem, że jestem w życiowej formie. Gdybym nie popełnił kilku błędów podczas wyścigu, to kolor medalu mógł być inny. Zaspałem przede wszystkim na starcie, w końcówce byłem zbyt spięty. Do tego walczyłem z kontuzją ręki - dodał Siemionowski.

One zrobiły niespodziankę

Miłą niespodziankę sprawiła kobieca osada K4 na 500 m. Karolina Naja (AZS AWF Gorzów Wlkp.), Aneta Konieczna (Posnania), Sandra Pawełczak (UKS Dojlidy Białystok) i Magdalena Krukowska (UKS Kopernik Bydgoszcz) po emocjonującym finiszu przypłynęły na trzecim miejscu, wyprzedzając zaledwie o niespełna 0,04 sek. Hiszpanki.

Radość na mecie i podczas ceremonii dekoracji była ogromna. Dla Nai, Pawełczak i Krukowskiej był to pierwszy medal mistrzostw świata. Dla Koniecznej... 15. Myślę, że udowodniłyśmy, że warto inwestować zarówno w młode, jak i w doświadczone zawodniczki - mówiła po wyścigu Konieczna, która po rocznej przerwie spowodowanej urlopem macierzyńskim wróciła do sportu.

Na debiutującej w mistrzostwach świata 20-letniej Nai ciążyła ogromna odpowiedzialność. Ja jestem szlakową i jak ja zarzucę tempo, to tak dziewczyny popłyną. Na szczęście za mną siedzi Aneta, ja słucham jej podpowiedzi, brałam do serca jej uwagi. Mimo najmniejszego doświadczenia, chyba dałam radę. Brązowy medal potwierdził, że jesteśmy mocna osadą - mówiła uradowana kajakarka z Gorzowa.

Polki wyścig zaczęła jednak słabo, po 250 metrach zajmowały ostatnią, dziewiątą pozycję. Wszystko było przemyślane, oczywiście nie miałyśmy taktyki, żeby być na ostatnim miejsce na półmetku. Popłynęłyśmy tak, jak przez ostatnie tygodnie na treningach - wyjaśniła.

Dla Pawełczak brązowy medal mistrzostw świata to także największy sukces. Spokojne o wynik nie byłyśmy, ale wierzyłyśmy mocno w siebie. Dzisiaj ten skrajny tor nawet nam pomógł. Nikt nas nie atakował, całą stawkę miałyśmy po lewej stronie i wiedziałyśmy, co się dzieje na torze. Wyszło to naprawdę rewelacyjnie - dodała 23-letnia Pawełczak, dla której jest to największy sukces w karierze. Startujemy w konkurencji olimpijskiej i nie ukrywam, że moim marzeniem jest start na igrzyskach - dodała.

Baraszkiewicz i Skowroński: Byliśmy rozluźnieni

Brązowy krążek zadowolił weterana polskich kanadyjek Pawła Baraszkiewicza (Posnania), który wspólnie z Paweł Skowrońskim (UKS Dojlidy Białystok) zajął trzecie miejsce w C2 na 200 m.

W zawodach Pucharu Świata ciągle kręciliśmy się wokół podium - czwarte, piąte miejsce. Raz nam wyszło, raz nie. Tutaj przed startem powiedzieliśmy sobie - rozluźniamy się i jak wyjdzie, to będzie dobrze, jak nie - też nic się nie stanie. Wiedzieliśmy, że możemy liczyć co najwyżej na trzecie miejsce. Dwie pierwsze osady - Litwini i Rosjanie - startują w tych składach od kilku sezonów, my dopiero od tego roku - podkreślił Baraszkiewicz.

Sobotnie zawody bez medali

Bez medalu z Poznania wraca Beta Mikołajczyk, która po sukcesach w dwójce (srebrny medal igrzysk w Pekinie w 2008 r. i mistrzostwo świata w Dartmouth - 2009 r.), w Poznaniu postanowiła spróbować sił w jedynce. Na 1000 m zajęła siódmą lokatę, w niedzielnym finale na 500 m była szósta.

Do jedynki wróciłam po trzech latach, a konkurencja naprawdę się wzmocniła. Wcześniej, w 2006 roku byłam siódma, rok później szósta, więc wynik w Poznaniu jest niezły. Wiedziałam, że nawet o awans do finału będzie bardzo ciężko, co zresztą pokazały przedbiegi i półfinały. Dzisiaj udało mi się wyprzedzić Włoszkę Josefę Idem, która jest dla mnie niedoścignionym wzorem. Byłam lepsza od Niemki Katrin Wagner-Augustin (czterokrotna mistrzyni olimpijska), choć w eliminacjach z nimi przegrywałam. Walczyłam w każdym wyścigu do samego końca - powiedziała Mikołajczyk.

Nie ukrywa, że w przyszłym sezonie może wrócić do osady. Jedynki jeszcze nie przekreślam. Najpierw muszę zapoznać się z systemem kwalifikacji do igrzysk, jak i samym programem. Przyjdzie na to jeszcze czas - stwierdziła.

Na piątym miejscu zakończyli rywalizację w C2 na 500 m Roman Rynkiewicz (AZS AWF Gorzów) i Mariusz Kruk (Posnania). Dla tej osady to niezły wynik, bowiem powstała ona dopiero tydzień przed mistrzostwami.