Goście przyjeżdżają na ferie pod Tatry na trzy dni i bez nart. Wysokie ceny i inflacja spowodowały, że zmieniły się trendy przyjazdowe turystów. "Obserwujemy jedną z najbardziej radykalnych zmian od wielu lat" - mówi Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.

Jak podkreśla Wagner goście spełniają swoje marzenia i cieszą się, że udało się im przyjechać do Zakopanego. To się nie zmieniło.

Zmieniła się długość pobytu pod Tatrami i to, w jaki sposób spędza się ten czas - mówi Karol Wagner. Dawno już nie ma nowy o siedmiodniowych pobytach a w tym roku nawet o pięcio- czy czterodniowych. Są próby wydłużania weekendów, a ci bardziej świadomi gości przyjeżdżają na trzy doby w tygodniu, kiedy zwyczajowo powinno być taniej i kiedy zarówno na wyciągach narciarskich, jak i na drogach tłok jest mniejszy - dodał.

Zauważalny jest także inny trend: korzystanie z obiektów, które oferują nocleg i wyżywienie w jednym pakiecie. Wiele osób przyjeżdża na ferie, ale nie po to, by szusować na stokach. Część gości nie zabiera nart. Przyjeżdżają, by korzystać z zimy podczas spacerów, wypraw do dolin, podczas zabaw saneczkarskich i lepienia bałwana. Po prostu, żeby nacieszyć zmysły obserwacją pięknej przyrody - mówi Karol Wagner.     

Spostrzeżenia te potwierdza Barbara Strączek z jednego z największych hoteli zakopiańskich.

Zauważyliśmy bardziej zachowawcze podejście do ferii. Goście decydują się w ostatniej chwili, zakładając że zostały im jakieś środki po realizacji podstawowych potrzeb. Decyzje wakacyjne, feryjne to są decyzje last minute - powiedziała reporterowi RMF FM Barbara Strączek.     

Dodała, że goście bardziej niż w latach poprzednich zwracają uwagę na ceny i interesują ich oferty w pakietach, najlepiej z dwoma posiłkami. Długość pobytu to najczęściej 3-4 hotelowe doby. Bardzo rzadko ktoś przyjeżdża na tydzień lub dłużej, w grudniu w hotelu był wyjątkowy gość: spędził w nim dwa tygodnie.     

Opracowanie: