W tunelu, w sytuacji niebezpiecznej, gdy mamy dużo zadymienia, ratujemy życie, a nie dobra materialne. Ewakuujemy się. Absolutnie nie czekamy na służby ratownicze – mówi RMF FM dr Natalia Schmidt-Polończyk. Ekspertka z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie podkreśla, że oddany do użytku w miniony weekend tunel pod Luboniem Małym naszpikowany jest najnowocześniejszymi systemami bezpieczeństwa. W tunelu imienia Marii i Lecha Kaczyńskich są między innymi specjalne kurtyny powietrzne, zabezpieczające przed działaniem wiatru halnego. Jest też system napowietrzania, który chroni kierowców w sytuacji, gdy w tunelu ustawi się korek.

Grzegorz Jasiński: Budujemy najnowsze na świecie tunele i w związku z tym te tunele są wyposażone w najnowocześniejszą na świecie aparaturę, która ma zapobiec problemom. Gdyby coś w tym tunelu się stało. Co jest w tunelu pod Luboniem Małym takim największym osiągnięciem inżynierii i systemów bezpieczeństwa?

Dr Natalia Schmidt-Polończyk: Myślę, że mamy się czym chwalić, bo rzeczywiście tunel pod Luboniem Małym naszpikowany jest takimi najnowocześniejszymi systemami bezpieczeństwa. I dobrym przykładem jest system wideo detekcji. To niezwykle ważny system. A w tunelu pod Luboniem Małym mamy system wideo detekcji dualnej. Oznacza to nic innego jak to, że kamery które są w tym tunelu wyposażone są w dwa obiektywy. Jeden służy do analizy wydarzeń, ruchu samochodów w warunkach normalnych, czyli wtedy kiedy widoczność jest dobra, a drugi to termowizja, czyli jesteśmy w stanie monitorować wszystko, co dzieje się w tunelu podczas pożaru, podczas bardzo dużego zadymienia.

Czy możemy też monitorować sytuację do tego stopnia, żeby widzieć, że pojawia się jakieś zagrożenie, nawet jeśli pożaru jeszcze nie ma?

Tak. Ten system właśnie pozwala na to. Choć nie jest to dokładne jego przeznaczenie, to bardzo dobrze widać, gdy wjeżdża samochód z podwyższoną temperaturą w silniku. Jesteśmy w stanie to zaobserwować i to może być już dla nas sygnał, że coś jest nie tak.

Kto to obserwuje na bieżąco?

Każdy długi tunel w Polsce, w Europie i na świecie ma centrum zarządzania tunelem, czyli bardzo dużą dyspozytornię, która posiada wiele systemów. I zawsze w tej dyspozytorni znajduje się człowiek, który monitoruje wszystkie systemy, sprawdza, czy sygnały, które płyną z wnętrza tunelu, są prawdziwe i jak należy zareagować. Kontroluje pracę zautomatyzowanych systemów.

Kierowcy wjeżdżający do tunelu wiedzą, że muszą dostosować prędkość, tam powiedzmy do 100 kilometrów na godzinę. Są ostrzegani, że jest odcinkowa kontrola prędkości, więc wiadomo, że są monitorowani. Ale jak rozumiem są monitorowani nie tylko dlatego, żeby wykryć jeśli coś robią nie tak, ale też dla ich własnego bezpieczeństwa, żeby mogli się czuć w tym tunelu bezpiecznie. Jakie są takie krytyczne elementy, które mogą doprowadzić do ewentualnego problemu w takim tunelu i którym - sami kierowcy, wiedząc o nich - mogą pomóc zapobiec?

Myślę że najważniejszą kwestią związaną z bezpieczeństwem jest fakt, że w największym stopniu zależy ona od nas, czyli od kierowców, od pasażerów. Systemy mają nam pomagać, mają nas chronić. Natomiast jest takie coś, jak czynnik ludzki, świadomość, edukacja i podstawowe zasady bezpieczeństwa, których powinniśmy wjeżdżając do tunelu przestrzegać. Już przy portalu wyjazdowym dostajemy informację, jak długi jest tunel, jaką prędkość powinniśmy zachowywać, albo jakiej prędkości nie przekraczać i jaki odstęp zachować od samochodów, które są przed nami. I to jest bardzo ważne. Niestety historia pokazuje, że złamanie tych podstawowych zasad może prowadzić do tragicznych konsekwencji.

I jaki odstęp powinniśmy zachowywać, w odniesieniu do tego odstępu, który powiedzmy powinniśmy zachowywać na normalnej, otwartej autostradzie. Czy to jest jakaś wielokrotność prędkości, czy jakaś konkretna odległość, rzędu 50 metrów. Jak to oceniać?

To jest indywidualna kwestia w zależności od tego, w jakiej klasie drogi prowadzimy tunel, jaka jest dopuszczalna prędkość na tej trasie i w tym tunelu i jaka jest też przepustowość. Czy to jest trasa licznie uczęszczana, czy to jest trasa, w której przyjeżdża jeden samochód na godzinę. Więc dla każdego tunelu będzie to inna odległość. Natomiast takie 100 metrów jest naprawdę rozsądne.

Jakiego rodzaju systemy bezpieczeństwa są w tym najnowszym tunelu zainstalowane? To są rozmaite urządzenia, które w rozmaity sposób mają nam pomóc. Pierwsza rzecz to oddymianie.

W tunelu zastosowano system wentylacji wzdłużnej, czyli w jednej nawie tunelu mamy 18 par wentylatorów. To bardzo dużo. Oprócz tego w tunel wyposażony jest w system napowietrzania. Na wysokości kół w ścianach tunelu zobaczymy małe otwory rozmieszczone mniej więcej co 50 metrów. Właśnie tymi otworami do tunelu dostaje się świeże powietrze. Jest to bardzo istotne, ponieważ w przypadku zatoru, a wiemy że ta trasa lubi być zakorkowana, jesteśmy w stanie rozrzedzić szkodliwe produkty spalania czyli spaliny.

Czyli nie tylko ewentualny pożar i taka krytyczna sytuacja, ale już samo to, że stoimy w korku, że spaliny się wydzielają i sam tunel potrafi nam w tym pomóc?

Tunel potrafi nam w tym pomóc. Mało tego, ciekawym systemem jest zestaw kurtyn, który zamontowany jest od strony Zakopanego. Ponieważ w tamtym rejonie charakterystyczne są wiatry halne, żeby system wentylacji mógł spełniać swoją rolę, czyli oczyszczać powietrze podczas np. zatoru, gdzie jesteśmy narażeni na szkodliwe trujące gazy, także podczas pożaru, kiedy system wentylacji musi odprowadzić toksyczne gazy i dymy pożarowe. Halny może nam w tym przeszkodzić. I to bardzo mocno. Nie chcemy zjawiska cofania się dymu do tunelu. W związku z tym zamontowano zestaw kurtyn powietrznych, które przeciwdziałają halnemu.

Jak to wygląda? Jak sobie to wyobrazić?

To są wentylatory uruchamiane, gdy jest taka potrzeba. Tunel jest naszpikowany różnymi systemami, które mierzą różne parametry, między innymi prędkość wiatru. Gdy wiemy, że ta  prędkość będzie przeszkadzać, że będzie większa niż siła ciągu wentylatorów, wtedy uruchamiany jest automatycznie zestaw kurtyn, który przeciwdziała halnemu i wentylacja może sobie spokojnie wykonywać swoje zadanie.

Jakie są na miejscu systemy ewakuacyjne? Pani jest specjalistką od procesu ewakuacji. Co tam jest w tym tunelu takiego, co umożliwia, ułatwia osobom, które tam po prostu wjadą, znajdą się w problemach, w kłopotach, jak najszybsze opuszczenie tego miejsca?

Gdy w tunelu dojdzie już do takiej sytuacji, jaką jest pożar, podejmujemy natychmiastową ewakuację. Czyli wydostajemy się z nawy, która jest zagrożona, do drugiego tunelu. Służą nam do tego przejścia ewakuacyjne. W tunelu pod Luboniem Małym mamy dziesięć przejść ewakuacyjnych. One są oznakowane. Na ścianach znajdziemy też informację z odległością do najbliższego wyjścia ewakuacyjnego. I możemy spokojnie przedostać się takim właśnie korytarzem łączącym dwie nawy do tej bezpiecznej przestrzeni. W tej bezpiecznej przestrzeni, w sytuacji pożaru, ruch będzie wstrzymany tak, że możemy czuć się bezpiecznie. Ciekawym rozwiązaniem - i również jest to rozwiązanie innowacyjne w polskich tunelach - jest system różnicowania ciśnień. W takim przejściu ewakuacyjnym zamontowano wentylatory po to, by szkodliwe gazy i dymy pożarowe nie cofały się do bezpiecznej przestrzeni. Bo musimy pamiętać, że podczas pożaru ludzie nie giną od ognia, giną od szkodliwych gazów i dymów pożarowych. Dlatego bardzo ważne jest to, żeby, gdy tego dymu zaczyna być już naprawdę sporo w tunelu, należy się natychmiast ewakuować.

Rozumiem, że natychmiast opuszczać samochód i uważając, żeby na tym drugim pasie coś nas nie spotkało, iść do tych przejść. Tunel ma dwa kilometry, jest dziesięć takich przejść, powiedzmy co 200 metrów. Czyli tak naprawdę z każdego miejsca mamy mniej niż 100 metrów, albo co najwyżej 100 metrów do takiego przejścia właściwie w którąkolwiek stronę byśmy nie poszli. Ale tam jest oznaczenie, w którą stronę powinniśmy w danym miejscu iść?

Jest informacja na temat odległości w jedną i w drugą stronę. Natomiast to, co my powinniśmy wiedzieć i z czego warto zdawać sobie sprawę, nie poruszamy się w stronę pożaru. Absolutnie. Im bliżej pożaru, tym większe stężenie gazów i dymu. Więc taka prosta zasada, jeżeli wjeżdżamy naszym pojazdem do tunelu i widzimy, że coś nas zablokowało, poruszamy się w przeciwną stronę. Natomiast jeżeli pożar jest za nami i jesteśmy w stanie wyjechać naszym samochodem, czynimy to niezwłocznie. Opuszczamy zagrożone miejsca.

Ale jeżeli byśmy przypadkiem wjechali do tunelu i tam się akurat w tym momencie coś wydarzyło, jakiś samochód się zapalił, co robić. Nie cofać samochodu, wysiadać i uciekać zostawiając samochód? Jaki scenariusz jest przewidziany na taką sytuację?

No właśnie. Sęk w tym, że nie jesteśmy w stanie do końca przewidzieć tych zachowań w sytuacjach bardzo stresowych. Moje badania pokazują, że w sytuacjach zagrożenia niestety nie podejmujemy ewakuacji. Bezpiecznie czujemy się wewnątrz samochodów i w nich zostajemy. I też mówi o tym psychologia, że to jest tak zwane przyjmowanie poprzednich ról. Niestety historia tragicznych pożarów w tunelach, czy to Mont Blanc czy Gottard, pokazuje, że ludzie nie podejmowali ewakuacji od razu. I niestety płacili za to swoim życiem i niestety zostali znalezieni wewnątrz swoich pojazdów. Dlatego tak bardzo ważne jest podnoszenie tego poziomu świadomości, ponieważ tunel, może nie długi, ale jednak, jest to przestrzeń ograniczona. Pożar będzie zupełnie inaczej tam się zachowywał, niż w otwartej przestrzeni i dlatego jest to tak duże zagrożenie. Warto pamiętać akurat dla tego tunelu, co ja mogę polecić. To jest tunel jednokierunkowy. W związku z tym, gdy rzeczywiście widzimy bardzo dużo dymu - w ogóle powinniśmy unikać takiej sytuacji - natychmiast się ewakuujemy. Ważne też z punktu widzenia jest to, żeby zostawić samochód blisko ściany tunelu. Tworzymy tzw. korytarz ratunkowy, korytarz bezpieczeństwa i służby ratunkowe są w stanie ugasić pożar, czy udzielić pomocy bardzo szybko. Warto też zostawić kluczyki w stacyjce. Wiem, że o tym nie myślimy, ale czasem może być tak, że nasz pojazd stanowi przeszkodę dla ekip ratowniczych i wtedy będą oni mogli łatwo przestawić przeszkodę i kontynuować akcję ratowniczą.

Rozumiem, że za wszelką cenę powinniśmy unikać zatrzymywania się w tunelu, nawet w przypadku jakiejś awarii. Ale załóżmy, że dojdzie do niej. Tam są miejsca na poboczu, gdzie ewentualnie można samochód postawić na światłach i szukać jakiejś pomocy w awaryjnej sytuacji. Mam na myśli awarię, a nie coś poważniejszego.

Tak zdecydowanie. Każdy tunel posiada pas awaryjny. Możemy zostawić nasz samochód blisko ściany tunelu i udać się do dyspozytorni w tunelu. Mamy co kilkaset metrów takie budki telefoniczne, gdzie możemy skontaktować się z dyspozytorem. Poza tym system jest tak fantastycznie wyposażony, że nawet każde zatrzymanie pojazdu, zawracanie, cofanie - czego nie wolno robić w tunelu - jest od razu notowane. I dyspozytor dostaje taką informację. Więc w razie potrzeby może zamknąć pas ruchu, gdy zobaczy takie zdarzenie. Tak, by ta osoba była bezpieczna i mogła poradzić sobie z daną awarią. Czy mogła zaczekać bezpiecznie na pomoc.

Pamiętajmy że tam jest - tak jak w nowoczesnych tunelach - cały system elektroniczny, który ma też zatrzymać samochody jadące do tunelu. I zatrzymać je na tyle wcześnie, żeby one były w stanie jeszcze zjechać na ostatnim zjeździe. Oczywiście czasem część samochodów już dojedzie zbyt blisko, ale też one nie muszą już wjechać do tego tunelu, bo natychmiast może się zapalić znak zakazu wjazdu. To też jest, jak rozumiem, taki istotny element. A jeśli ktoś nie wie, jedzie pierwszy raz i nagle dzieje się coś złego. Jaki będzie system informowania kierowców już w samym tunelu? Czy będą jakieś światła, zielone strzałki? Tam jest dużo zieleni, dużo już na zielono wskazanych miejsc, choćby te przejścia na drugą stronę tunelu. Ale jak to będzie wyglądało?

Przede wszystkim dostaniemy informacje poprzez komunikaty głosowe, dostaniemy informacje przez znaki zmiennej treści, czyli zielone strzałki bądź też czerwone. Może też być użyty szlaban, czyli zakaz wjazdu do tunelu i wtedy automatycznie on nas zatrzyma. Mało tego, bardzo ciekawym rozwiązaniem są znaki zmiennej treści, które są na ścianach tunelu, które mają informować głuchoniemych o tym, co się dzieje, czy jest jakieś zagrożenie. To jest też takie innowacyjne rozwiązanie w polskich tunelach. Wcześniej tego nie było. Oprócz tego przed wjazdem do tunelu dostaniemy informacje na temat częstotliwości radiowej, na której będą nadawane komunikaty o bezpieczeństwie w tunelu drogowym. Spokojnie dostaniemy ten komunikat, on do nas dotrze, jeżeli coś będzie nie tak. Natomiast my też powinniśmy posiadać pewną świadomość i - wiem że to może życzeniowe myślenie - edukować się w kwestii tych podstawowych zasad bezpieczeństwa w tunelach drogowych. I one są zawsze na stronach zarządzającego tunelem, czyli w tym przypadku na stronie Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad powinniśmy znaleźć taką broszurę o podstawowych zasadach zachowania się w takim obiekcie.

A te zasady - według pani wiedzy, pani doświadczenia - te podstawowe są jakie? O czym powinniśmy pamiętać? Nie zawracać, nie cofać. Nie wjeżdżać, kiedy jest znak, że nie należy wjeżdżać. Co jeszcze?

Nie zatrzymywać pojazdu. Są takie zasady, które mogą wydawać się bardzo dziwne, ale jednak bardzo istotne. Np. przy wjeździe do tunelu należy ściągnąć okulary słoneczne. Jest takie zjawisko, które nazywa się olśnieniem i może spowodować utratę widoczności na jakiś bardzo krótki okres. Ale ten krótki okres jest bardzo istotny. Zmieniamy oświetlenie i zmieniamy środowisko z otwartej przestrzeni na przestrzeń zamkniętą, więc ściągamy okulary słoneczne. Sprawdzamy poziom paliwa, tak żeby jednak to auto przejechało przez ten tunel. Tutaj jest tylko 2 kilometry, ale na świecie są tunele, które mają 24 kilometry i w takich sytuacjach jest to naprawdę bardzo istotne. Zachowujemy bezpieczny odstęp od pojazdu przed nami. Widziałam przerażające filmy, gdzie w tunelu był zwyczajny zator, korek i wjechała ciężarówka, która nie przestrzegała prędkości, przekroczyła prędkość. Pojazdy w korku nie zachowały bezpiecznej odległości, zostały zmiażdżone przez tą ciężarówkę i osoby, które były wewnątrz samochodów, zginęły na miejscu. Więc bezpieczny odstęp. Nie poruszamy się pieszo, nie poruszamy się rowerem, nie zawracamy, nie cofamy. A w sytuacji niebezpiecznej, gdy mamy dużo zadymienia, czyli w sytuacji pożaru, ewakuujemy się. Ratujemy życie, a nie dobra materialne. Ewakuujemy się. Absolutnie nie czekamy na służby ratownicze.