W Malczycach na Dolnym Śląsku trwają największe w historii międzynarodowe ćwiczenia ratownicze Polskiego Czerwonego Krzyża. Bierze w nich udział blisko 300 osób. Do polskich ratowników dołączyli koledzy z sześciu krajów, m.in. z Chorwacji i Węgier. W opuszczone fabryce zasymulowano katastrofę budowlaną.

To ćwiczenia w trybie ciągłym, więc przez 30 godzin ratownicy dzieląc się na zmiany, będą realizowali zadania ratownicze. Nie będzie przerw. Będziemy symulowali realne sytuacje na dużym obszarze z dużą liczbą poszkodowanych. W sumie przewidujemy udzielenie pomocy około 300 poszkodowanym w całym obiekcie - mówi Marcin Kowalski, ratownik z wrocławskiej Grupy Ratownictwa Medycznego PCK.

Uczestnicy podczas ćwiczeń będą doskonalić techniki przeszukiwania gruzowisk i wydobywania poszkodowanych z trudno dostępnych miejsc, a także analizować, jakie wyposażenie jest najpotrzebniejsze podczas takich trudnych akcji.

Mamy tutaj poszkodowanych z obrażeniami kręgosłupa, z powybijanymi różnego rodzaju prętami, elementami metalowymi w ciało i z dużą liczbą złamań. Ogólnie z urazami wielonarządowymi - tak Marcin Kowalski opisywał przebieg pierwszego dnia ćwiczeń.

Docieramy do poszkodowanych. Przygotowujemy ich do ewakuacji, zabezpieczamy urazy, opiekujemy się nimi. Teren jest bardzo trudny, pracuje nam się bardzo ciężko. Nie dość, że mamy dużo gruzu to do tego dochodzi jeszcze wysoka temperatura - podkreśla Agata Grajek, ratowniczka z wrocławskiej Grupy Ratownictwa Medycznego PCK.

Pozorantami są ludzie, nie manekiny

Ćwiczenia zaplanowano na cztery dni. Potrwają do 25 czerwca. Biorą w nich udział ratownicy z Polski, Chorwacji, Finlandii, Litwy, Hiszpanii, Niemiec i Węgier.

Ćwiczymy działania na terenie katastrofy budowlanej, przygotowując się do ewentualnych przyszłych zdarzeń tego typu, które mogłyby wystąpić w Polsce albo za granicą, tak żeby cały system ratownictwa polskiego Czerwonego Krzyża był gotowy do tego typu działań z użyciem technik linowych,  gdzie trzeba wykazać specjalistyczną wiedzą sprzętem i umiejętnościami. Pozorantami są prawdziwi ludzie, nie manekiny. To urealnia działania - tłumaczy lekarz Mateusz Grabiec, z krakowskiej grupy ratownictwa PCK.

 

System Ratownictwa PCK w Polsce to 19 wysoko wyspecjalizowanych Grup Ratownictwa. Zajmują się one zabezpieczeniem medycznym dużych zgromadzeń masowych, poszukiwaniem osób zaginionych w terenie oraz wsparciem służb zawodowych podczas katastrof budowlanych, naturalnych i kryzysów humanitarnych.

Raz w roku ratownicy spotykają się na kilkudniowych ćwiczeniach, przy czym raz na cztery lata scenariusz przewiduje prowadzenie symulacji działań w trybie ciągłym w długim czasie, tak jak tym razem.