O tonach śniętych ryb w Oławie na Dolnym Śląsku alarmuje Polski Związek Wędkarski. Na kanale żeglugowym Odry zorganizowano tam dziś akcję ich wyławiania. Jutro ma być kontynuowana na samej rzece. Zdaniem wędkarzy doszło do zatrucia wody, ale nie na ich terenie.

Woda na pewno została zatruta, jednak nie u nas. Przypłynęło to z góry, czyli od strony Opola. Prawdopodobnie zatrucie ma miejsce na wysokości Kędzierzyna-Koźla - mówi Andrzej Świętach, prezes wrocławskiego okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego.

Jego zdaniem straty na pewno będą wielkie. Mogą być wielotonowe. Pojawiły się już bowiem informacje, że podobna sytuacja ma miejsce przed Wrocławiem. Mówimy o dziesiątkch tysięcy ryb. To są ryby duże ważące 10 kg, jak i małe mające 10 cm - dodaje.

Jak twierdzi prezes nie ma możliwości, żeby w sposób naturalny doszło do tak masowego śnięcia. Tym bardziej, że widać to po wodzie. Ma specyficzny zapach i specyficzną barwę. Ryby po prostu się podusiły z braku tlenu. Łezka w oku kręci, bo takich strat to naprawdę przez lata nie będziemy w stanie odbudować - podkreśla Andrzej Świętach.

O sprawie śnięcia ryb w Odrze w Oławie zawiadomiono odpowiednie służby.