Policja i prokuratura badają sprawę pożaru samochodu w Brzezince w powiecie oleśnickim na Dolnym Śląsku. Spłonęły też dokumenty, które znajdowały się w aucie. Pojazd należał do Piotra Gajowskiego, działacza Platformy Obywatelskiej, który wcześniej otrzymywał pogróżki.

W nocy z 26 na 27 lutego, około godziny 2, w Brzezince w powiecie oleśnickim na Dolnym Śląsku nieznany sprawca lub sprawcy podpalili osobowego mercedesa, który stał zaparkowany na prywatnej posesji. Jak informuje lokalny portal MojaOlesnica.pl, w środku znajdowały się dokumenty związane z nadchodzącymi wyborami samorządowymi, konieczne do rejestracji kandydatów. 

Do tego opalone zostały dwa znajdujące się obok inne pojazdy - audi i suzuki. Wartość strat oszacowano wstępnie na kwotę około 140-150 tysięcy złotych.

Jedno ze spalonych aut należał do działacza PO. Jakbym chwilę później wstał, to również dom by się spalił razem z moją rodziną i ze mną - mówi Piotr Gajowski, poszkodowany właściciel. Gajowski jest działaczem Platformy Obywatelskiej, znanym m.in. z krytyki Prawa i Sprawiedliwości oraz śledzenia tzw. dzikich wysypisk śmieci.

Przed przyjazdem straży domownicy zaczęli polewać ogień za pomocą węża ogrodowego, jeden pojazd udało się przesunąć. Gdyby ogień przeszedł na drugie auto, to po chwili z pewnością przeszedłby na dom - twierdzi poszkodowany.

Jak mówi Piotr Gajowski, w poniedziałek przed południem odebrał telefon z zastrzeżonego numeru. Męski głos oznajmił mi, że mnie "roz***** i zniszczą". Rozłączyłem się, bo nie mam w zwyczaju rozmawiać z takimi osobami. Niestety, ktoś już częściowo spełnił te groźby - powiedział.

Policja i prokuratura prowadzą śledztwo. Na obecnym etapie mogę potwierdzić, że prowadzimy czynności w tej sprawie - poinformowała st. sierż. Karolina Walczak z Komendy Powiatowej Policji w Oleśnicy.

Autor: Piotr Paszkowski, RMF MAXX