Blisko 800 tys. zł było w bankomacie, który chcieli wysadzić dwaj włamywacze we Wrocławiu. W tym celu planowali użyć dynamitu górniczego. Kradzież zakończyła się fiaskiem. Mężczyźni zostali spłoszeni przez ochroniarza. Udało się ich złapać, bo na miejscu zdarzenia zostawili ślady DNA.

Włamywacze do wysadzenia bankomatu we Wrocławiu zamierzali użyć 335 gramów materiału wybuchowego oraz instalacji zapalnikowej. Zostali jednak spłoszeni przez pracownika ochrony.

W urządzeniu było 759 200 zł. Policjanci, którzy przyjechali na miejsce, znaleźli dynamit używany w górnictwie oraz budownictwie. Zabezpieczyli również przedmioty ze śladami linii papilarnych.

Dzięki temu podejrzani wpadli w ręce policji. Okazało się, że na przedmiotach pozostawionych na miejscu zdarzenia było ich DNA. W mieszkaniu jednego z nich znaleziono też materiały wybuchowe.

Prokurator dolnośląskiego oddziału Prokuratury Krajowej przedstawił zatrzymanym zarzuty dotyczące usiłowania włamania do bankomatu przy użyciu materiałów wybuchowych. Grozi za to do 10 lat więzienia.

Sąd zastosował wobec podejrzanych trzymiesięczny areszt.

Śledczy sprawdzają czarny rynek

Prokuratorzy będą jeszcze sprawdzać, czy mężczyźni mieli związek również z włamaniami do bankomatów, do których dochodziło od sierpnia tego roku w Wielkopolsce i w woj. lubuskim. W ich trakcie sprawcy używali materiałów wybuchowych.

Prokuratorzy nie wykluczają dalszych zatrzymań w tej sprawie. Śledczy będą też badać wątek materiałów wybuchowych. W Polsce posiadanie ładunków jest nielegalne, dlatego prokuratorzy mają ustalić, jak złodzieje weszli w posiadanie górniczego dynamitu.

Śledczy sprawdzą m.in. czarny rynek, na którym przestępcy zaopatrują się w materiały wybuchowe używane w kopalniach.