W ostatnich tygodniach warszawskie ulice stały się zmorą kierowców. Po kilku deszczowych tygodniach i temperaturze, która oscylowała w okolicach zera stopni - co sprzyja ich powstawaniu - stołeczni kierowcy mierzą się teraz z nie lada wyzwaniem, by dojechać do celu i nie zerwać zawieszenia. Jak dowiedziała się nasza reporterka, tylko przez ostatnie dwa miesiące Zarząd Dróg Miejskich otrzymał ponad 2 tysiące zgłoszeń w tej sprawie.

Jest ich bardzo dużo, na pewno o wiele więcej niż w ubiegłym roku. Ja już miałem samochód u mechanika dwa tygodnie temu, właśnie przez to że wjechałem w taką wyrwę - usłyszała nasza reporterka od jednego z kierowców. Ja akurat jeżdżę komunikacją miejską, ale odczuwam to równie mocno. Buja o wiele mocniej i o wiele częściej niż w poprzednich latach - powiedziała inna z mieszkanek stolicy.

Tylko w ciągu ostatnich dwóch miesięcy Zarząd Dróg Miejskich dostał ponad 2 tysiące zgłoszeń o uszkodzonej nawierzchni.

W grudniu mieliśmy ponad 900 zgłoszeń jeśli chodzi o uszkodzenia jezdni, w styczniu było ich ponad 1300. To więcej niż było w poprzednich latach, ale musimy pamiętać że mieliśmy bardzo mokrą zimę i z dużą ilością dni, kiedy ta temperatura przechodziła przez 0 stopni, a to sprzyja powstawaniu dziur - tłumaczy w rozmowie z RMF FM Jakub Dybalski z Zarządu Dróg Miejskich.

Dopytywany o to, ile do tej pory dziur udało się załatać, odpowiada że nie da się tego sprawdzić w czasie rzeczywistym, ale ubytki są naprawiane codziennie. Jeśli dziura zagraża bezpieczeństwu na drodze, to usuwamy ją w 24 godziny. Jeśli nie, to jest tymczasowo łatana przez służby, tak by na wiosnę przeprowadzić dokładną, skuteczną naprawę. To się dzieje w ciągu 3-9 dni" - wyjaśnia Dybalski.

Rzecznik ZDM przypomina także, że najlepszym sposobem na naprawę dziury w naszej okolicy jest zgłoszenie jej w aplikacji 19115. Wystarczy zrobić zdjęcie takiej dziury, odpowiednio ją opisać i wysłać zgłoszenie.



Opracowanie: