Kilkadziesiąt osób protestowało przed Sejmem przeciwko budowie Centralnego Portu Komunikacyjnego. Demonstrację zorganizowali mieszkańcy trzech mazowieckich gmin: Teresin, Wiskitki i Baranów. To tam - według zapowiedzi rządu - za cztery lata ma być gotowe megalotnisko.

W piątek minął termin, kiedy chętni mogli się zgłaszać do Programu Dobrowolnych Nabyć gruntów pod budowę portu. Jeśli ktoś się nie zgłosił, czeka go wywłaszczenie. Etap wywłaszczeń rozpocznie się po tym, jak spółka CPK otrzyma decyzję lokalizacyjną dla lotniska. Prawdopodobne wydarzy się to do końca roku.

Protest przed Sejmem

Przy ul. Wiejskiej w Warszawie było dziś głośno - protestujący przeciwko budowie Centralnego Portu Komunikacyjnego przynieśli ze sobą trąbki i gwizdki. W rękach trzymali transparenty.

Według mieszkańców gmin Teresin, Wiskitki i Baranów, rząd bezzasadnie straszy ich wywłaszczeniem przed budową megalotniska.

CPK nie ma decyzji środowiskowej, nie ma decyzji lokalizacyjnej. Na jakiej podstawie straszy ludzi - pytał retorycznie jeden z organizatorów protestu.

Manifestujących z oburzeniem przyjęli też stawkę proponowaną przez rząd. Za grosze mam oddać? - mówiła protestująca kobieta.

Burza na posiedzeniu komisji

Podczas gdy przed Sejmem trwał protest, w gmachu parlamentu o godz. 10:00 rozpoczęło się posiedzenie komisji infrastruktury. 

Minister Marcin Horała, pełnomocnik rządu ds. CPK nie pojawił się na posiedzeniu, połączył się zdalnie z uczestnikami spotkania, a do Sejmu wysłał dyrektorów ze spółki przygotowującej inwestycję.

Władze spółki poinformowały, że do dziś odkupiła ona niemal 600 hektarów gruntów, a łącznie zgłosiło się 1100 osób, które dysponują ok. 3 tys. hektarów. To mniej niż połowa potrzebnego pod lotnisko terenu.

Spółka CKP nie podała, ile wydała dotychczas publicznych pieniędzy, ile wyniesie łączny zakupu koszt, gdzie dokładnie powstanie lotnisko - wylicza dziennikarz RMF FM Maciej Sztykiel i dodaje, że wątpliwości zgłaszanych podczas obrad komisji było więcej.

Państwo zlecili projekt za 900 mln zł przed uzyskaniem decyzji środowiskowej. Niech ta decyzja cokolwiek się zmieni - kto odpowie za wyrzucone w błoto pieniądze - pytała posłanka Hanna Gil-Piątek.

Panie Horała, jakim prawem wyburzył pan kilka domów, skoro nie ma decyzji środowiskowej - dodawała od siebie Karina Kozłowska, reprezentująca stronę społeczną.

Pierwsza łopata pod budowę lotniska ma być wbita najprawdopodobniej w Baranowie w lipcu albo w sierpniu.