10 lat pozbawienia wolności i 10-letni zakaz wykonywania zawodu lekarza - taki wyrok usłyszał dziś gdański chirurg-onkolog Marek Ł., skazany za molestowanie seksualne swoich pacjentek. Pokrzywdzonych przez niego zostało kilkadziesiąt kobiet.

Proces toczył się za zamkniętymi drzwiami, niejawne było również uzasadnienie ogłoszonego dziś wyroku.  

Sąd uznał Marka Ł. winnym występków z aktu oskarżenia i skazał go na karą łączną 10 lat pozbawiania wolności. Orzekł też 10-letni zakaz wykonywania zawodu lekarza.

Dziewięciu pokrzywdzonym lekarz ma zapłacić po 30 tys. złotych, a kolejnym 79 poszkodowanym kobietom - po 20 tys. złotych. Suma kwot zasądzonych przez sąd na rzecz ofiar sięga 1,85 mln zł.

Wyrok nie jest prawomocny. 

Prokuratura nie wyklucza, że będzie się od niego odwoływać. Przede wszystkim ze względu na wysokość kary łącznej więzienia orzeczonej w wyroku. W tzw.  jednostkowych karach za występki, które stanowiły ciąg przestępstw, sad orzekł wobec Marka Ł. dwukrotnie karę 7 lat pozbawienia wolności i raz karę 3 lat. Te kary połączył zgodnie z przepisami w karę łączną 10 lat więzienia. 

Prokuratura chciała surowszego wyrokuKonieczne będzie dokładne sprawdzenie i rozważenie, czy będziemy wnosić w tym zakresie apelację - mówiła dziś prokurator Anita Radecka z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, która prowadziła śledztwo w tej sprawie.  Wszystkie kobiety, wskazane przez prokuraturę w akcie oskarżenia, uznane zostały przez sąd za wiarygodne i pokrzywdzone w tej sprawie.

Mówimy tutaj o 88 kobietach, które żyją z traumą. Proszę, niech państwo się sami zastanowią, czy to jest wyrok surowy, czy nie. Oczywiście można rozpatrywać to w różnych kategoriach, ale mamy 88 osób, które od wielu lat żyją z traumą. Ona nie zniknie - powiedziała prok. Radecka.

Wśród pokrzywdzonych są osoby, które do dziś boją się pójść do lekarza, w tym także do onkologa.

Głośna sprawa, długie śledztwo

Śledztwo w sprawie Marka Ł. ruszyło po zawiadomieniu jednej z pacjentek. Początkowo policja, do której zgłosiła się kobieta, nie dowierzała, bo nie było twardych dowodów na przestępcze zachowanie lekarza. Pacjentka wykazała się jednak determinacją. Poszła na kolejną wizytę do Marka Ł. To, co wydarzyło się w gabinecie, zarejestrowała kamerą. Wtedy dopiero sprawa nabrała tempa.

W lutym 2017 roku Marek Ł. został zatrzymany i usłyszał zarzuty. Prokuratura nie ujawniała wtedy skali przestępstw, których miał się dopuścić. Zawnioskowała jednak o tymczasowe aresztowanie mężczyzny. Sąd jednak nie zgodził się na zastosowanie takich sankcji.

W trakcie śledztwa zarzuty były rozszerzane kilkukrotnie. Śledczy konsekwentnie, ale za każdym razem bezskutecznie, składali wnioski o tymczasowe aresztowanie lekarza.

120 zarzutów

Przez 11 lat lekarz miał wykorzystać 88 kobiet. Prokuratura postawiała Markowi Ł. 120 zarzutów związanych z molestowaniem i przestępstwami seksualnymi, w niektórych przypadkach chodzi o zmuszanie pacjentek do stosunków seksualnych. 

Dziewięć czynów dotyczy doprowadzenia pokrzywdzonych podstępem do obcowania płciowego. Natomiast pozostałe czyny dotyczą doprowadzenie pokrzywdzonych podstępem, w tym jednej małoletniej poniżej 15. roku życia, do poddania się innej czynności seksualnej. Do tych czynów dochodziło podczas przeprowadzanych badań onkologicznych i innych w latach 2006 - 2017 - mówiła naszemu reporterowi prok. Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Lekarz przyjmował pacjentki w przychodzi na gdańskiej Zaspie, a także w Pruszczu Gdańskim. W śledztwie przesłuchano kilka tysięcy pacjentek. Pokrzywdzone  przesłuchiwane były przed sądem w obecności biegłego psychologa.

Marek Ł. nigdy nie przyznał się do winy. Gdy przedstawiano mu pierwsze zarzuty, utrzymywał, że nie molestował swoich pacjentek, miała być to jedynie forma badania. Jednak - jak informowała prokuratura - biegły zakwestionował, aby taka była prawidłowa metodologia badania przy schorzeniach, z jakimi zgłaszały się kobiety.

 



Opracowanie: