Miejscowość Psarskie pod wielkopolskim Śremem ma nową nietypową mieszkankę. To córeczka pary reniferów, które mieszkają od grudnia w zagrodzie, zbudowanej tuż obok miejscowego przedszkola. Samiczka ma zaledwie kilka dni i powoli przyswaja się do życia w tak zwanej Wiosce Rudolfa.

Wioska Rudolfa, o której pisaliśmy w grudniu na łamach naszego portalu ( https://www.rmf24.pl/regiony/poznan/news-wioska-reniferow-stanela-w-wielkopolsce-mozna-zobaczyc-tam-p,nId,6441639#crp_state=1) ma nową mieszkankę. 

Kilka dni temu na świat przyszła tam samiczka renifera. To nietypowe, by pary miały młode w zamknięciu - mówi w rozmowie z RMF FM pomysłodawca zagrody, Jakub Tylman.

Młoda jest przebadana przez weterynarza. To wręcz podręcznikowy okaz. Wszystko jest w porządku. Widzimy, że matka broni dziecka jak tylko może. Ojciec jest nieco odseparowany, "pozbawiony praw rodzicielskich. To jest dla nas coś nowego, ale dla nich na pewno też. Mamy nadzieję, że będzie zdrowe - mówi Jakub Tylman.

Wioska Rudolfa z nową mieszkanką

Do tej pory w Wiosce Rudolfa pod wielkopolskim Śremem znajdowały się dwa renifery. Zagroda jest zbudowana na terenie przedszkola. Dzieciaki codziennie zaglądają, patrzą, zastanawiają się jak ten maluch sobie poradzi, co zrobi - mówi Tylman.

Jak dodaje pomysłodawca zagrody reniferów, zwierzęta te rozmnażają się głównie w środowisku naturalnym. To bardzo, bardzo nietypowe, by młode pojawiały się w tzw. "niewoli". Tu i tak nic im nie zabraknie. Cieszymy się z tego, że nasza reniferowa rodzinka się rozrasta.

Nowa mieszkanka posturą przypomina małego jelonka. Ma śnieżnobiałe futro, które zrzuci za jakiś czas. Cały czas oswaja się z zagrodą i życiem w stadzie.

Dzieci z miejscowego przedszkola nazywają nową mieszkankę "Bambi", ponieważ przypomina ona bajkowego jelonka. Opiekunowie zagrody liczą na pomoc mieszkańców, słuchaczy RMF FM oraz czytelników RMF24 w wyborze imienia.

Okazja do nauki?

Jakub Tylman zapytany o to, czy narodziny renifera mogą być wykorzystane w procesie edukacji odpowiada: Kontakt ze zwierzętami, w różnych formach jest bardzo dobrą metodą nauki. My tutaj obserwując te zwierzęta widzimy jak one wyglądają, jak wygląda matczyna miłość. Uczymy dzieci, że ojciec zwierzęcia nie zawsze je zaakceptuje i potrzeba czasu lub wręcz separacji, by młodemu nic się nie stało.