Zbliżająca się kampania samorządowa budzi różne emocje wśród wyborców. Przekonała się o tym jedna z kandydatek do rady gmin w Opatówku w Wielkopolskiem. Wieczorem kobieta zauważyła mężczyznę, który próbował zerwać jej plakat wyborczy. Gdy do niego podbiegła, ten wyciągnął ostrzy przedmiot i zagroził kobiecie. Mężczyzna jest nadal poszukiwany - informuje podkom. Anna Jaworska-Wojnicz, oficer prasowy kaliskiej policji.

Senior próbował zniszczyć plakat wyborczy

Około godz. 20 na jednej z ulic w Opatówku k. Kalisza. przejeżdżająca samochodem kobieta zauważyła na chodniku starszego mężczyznę. Zorientowała się, że próbował on zniszczyć jej plakat wyborczy. Zatrzymała auto i pobiegła za nim. Senior na jej widok zaczął uciekać.

Kiedy kobieta go dogoniła i zapytała, dlaczego to robi, ten skierował w jej kierunku ostry przedmiot i zagroził, że go użyje. Potem mężczyzna uciekł.

Kobieta o tym zdarzeniu zawiadomiła policję. Przyjęliśmy zgłoszenie. Obecnie mężczyzna jest poszukiwany - powiedziała podkom. Anna Jaworska-Wojnicz.

Zależnie od rodzaju postawionych zarzutów, mężczyźnie może grozić od kary grzywny do nawet pozbawienia wolności. 

Zrywanie plakatów jest karalne

Prokuratura ostrzega, że zrywanie plakatów, w czasie trwania kampanii wyborczej, jest nielegalne. Osoby takie mogą zostać ukarane wysoką grzywną, a nawet trafić do więzienia.

Jak mówi § 1. art. 67. Kodeksu Wykroczeń "kto umyślnie uszkadza lub usuwa ogłoszenie wystawione publicznie przez instytucję państwową, samorządową albo organizację społeczną lub też w inny sposób umyślnie uniemożliwia zaznajomienie się z takim ogłoszeniem, podlega karze aresztu albo grzywny".

W przypadku zrywania zwyczajnych plakatów, policja może ukarać nas mandatem w wysokości do tysiąca złotych.

Jeśli jednak wartość uszkodzonego banneru przekracza 500 zł, wtedy osoba może spędzić w więzieniu nawet do 5 lat.