"To pomnik pogardy dla ofiar i chwały dla sprawców, a jego utrzymywanie w przestrzeni publicznej jest łamaniem polskiego prawa" – powiedział prezes Instytutu Pamięci Narodowej dr Karol Nawrocki podczas briefingu prasowego. Chodzi o kontrowersyjny monument w centrum Olsztyna, który niedawno decyzją ministra kultury stracił ochronę konserwatorską, więc powinien zostać usunięty z przestrzeni publicznej.

Pomnik Wyzwolenia Ziemi Warmińskiej i Mazurskiej (wcześniej pomnik Wdzięczności Armii Czerwonej), potocznie zwany "szubienicami" stoi w śródmieściu Olsztyna. Socrealistyczny monument został stworzony na zamówienie ówczesnego wojewody olsztyńskiego Mieczysława Moczara. 

Pomnik odsłonięty w 1954 roku składa się z dwóch charakterystycznych pylonów, mających symbolizować niezamknięty łuk tryumfalny. Na ich bokach wykute zostały nawiązania do walk w czasie II wojny światowej, sierp i młot oraz sceny rodzajowe z życia robotnika. Na początku lat 90. jego oficjalną nazwę zmieniono na pomnik Wyzwolenia Ziemi Warmińskiej i Mazurskiej.

Instytut Pamięci Narodowej od wielu lat stoi na stanowisku, że pomnik wdzięczności Armii Czerwonej, jako element sowietyzowania Polski i Polaków, nie powinien funkcjonować w przestrzeni publicznej niepodległego kraju. 

Podczas briefingu prasowego dr Karol Nawrocki podkreślił ahistoryczny wymiar tego upamiętnienia: W roku 1945 nie było bowiem wyzwolenia (...), bo po roku 1945, po ustaniu działań wojennych, to tutaj - w Olsztynie - na poziomie 36 proc. armia sowiecka zniszczyła to miasto. Przyszli gwałcąc polskie kobiety, mordując Polaków. Tak nie zachowują się wyzwoliciele. Poza tym wolności nie mogli nieść ci, którzy byli sami zniewoleni - mówił.

Mimo wielokrotnych apeli o demontaż i przeniesienie pomnika władze miasta nie zgadzały się na to. 7 października prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz wydał oświadczenie, że z pomnika "w trybie pilnym zostaną usunięte symbole komunizmu, tj. sierp i młot"

Opinię w sprawie pomnika wyda też olsztyński oddział IPN, ale sądząc po słowach prezesa IPN - Instytut będzie domagał się jego całkowitego usunięcia, a nie tylko pozbawienia symboli czerwonej armii. Nawet, gdy prezydent Olsztyna nie zdecyduje się na ten ruch, to decyzję w tej sprawie będzie mógł wydać wojewoda.

Spór o przyszłość "szubienic" trwa już od wielu lat. Pojawiły się m.in. pomysły, co mogłoby stanąć w tym miejscu zamiast dzieła Dunikowskiego. To m.in. pomnik Piłsudskiego, czy nawet muzeum nowoczesności.