Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek zwrócił się o informację do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry ws. sytuacji w więzieniu w Barczewie. Napisał m.in., że podczas wizytacji zakładu karnego w Barczewie doszło do sytuacji, w której bezpieczeństwo pracownika Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur mogło być zagrożone, a dodatkowo został on też poniżony.

Przypomnijmy, że prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad więźniami przez funkcjonariuszy Służby Więziennej z Zakładu Karnego w Barczewie. Chodzi m.in. o podtapianie.

Skala zjawiska może być znacznie szersza. Dostajemy kolejne skargi i nie są to anonimowe zgłoszenia - mówił dziś w Warszawie Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek. Takie wnioski wynikają z  opublikowanego przez pracowników KMPT. Jak relacjonuje reporter RMF FM Mateusz Chłystun w posiadaniu RPO są m.in. nagrania z monitoringu, które mają dowodzić, że pracownicy służby więziennej stosowali wobec jednego z osadzonych tzw. waterboardingu, czyli tortury, która ma wywołać efekt duszenia się, tak jak w przypadku tonięcia.  

Z pisma Rzecznika Praw Obywatelskich do ministra sprawiedliwości wynika, że do niebezpiecznego incydentu doszło w czasie ubiegłorocznej kontroli pracowników Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur w Barczewie. To właśnie jej efektem jest śledztwo ws. znęcania się nad więźniami. 

Jak pisze RPO, 19 października 2022 r. jeden z pracowników KMPT rozmawiał w monitorowanym pomieszczeniu z więźniami z oddziału dla niebezpiecznych osadzonych. W pewnym momencie chciał je opuścić. 

"Przez ponad 15 minut bezskutecznie oczekiwał na reakcję funkcjonariuszy ZK Barczewo. W tym czasie sygnalizował nie tylko za pomocą instalacji przyzywowej sytuację niecierpiącą zwłoki (konieczność opuszczenia pomieszczenia w celu skorzystania z toalety), lecz także wykonując wymowne gesty w kierunku kamery monitorującej to pomieszczenie. Nie spotkało się to z natychmiastową reakcją funkcjonariuszy, którzy otworzyli pomieszczenie dopiero po 15 minutach" - pisze RPO.

Rzecznik opisuje, że pracownik KMPT został zmuszony do oddania moczu w pomieszczeniu, w którym rozmawiał z więźniami przez ok. 100 min. i którego otwarcia bezskutecznie się domagał. Co ciekawe, dzień wcześniej jeden z osadzonych poskarżył mu się na stosowanie tortur przez służbę więzienną.

"Zanim rozpoczął rozmowy z osadzonymi w dniu 19 października 2022 r., udał się do pomieszczenia kierownika działu ochrony, w którym zapoznał się z nagraniami z monitoringu, w celu potwierdzenia informacji otrzymanych od więźnia. Zebrane w ten sposób dowody wskazywały na uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa, stąd też w dniu 7 listopada 2022 r. zostało złożone zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Olsztynie o podejrzeniu stosowania tortur przez funkcjonariuszy" - czytamy w piśmie do ministra sprawiedliwości.

Funkcjonariusze chcieli zdyskredytować kontrolera?

Według RPO funkcjonariusze mieli świadomość, że pracownicy KMPT dowiedzieli się o nieprawidłowościach i będą gromadzić dalsze dowody w tej sprawie.

"W świetle powyższych okoliczności uprawnione jest przypuszczenie, że długotrwały brak reakcji funkcjonariuszy Służby Więziennej na sygnalizowaną wolę opuszczenia pomieszczenia przez pracownika KMPT miał na celu podać w wątpliwość zasadność ustaleń poczynionych w sprawie więźnia, poprzez próbę przypisania pracownikowi odpowiedzialności za to zdarzenie i zdyskredytowania go" - pisze Marcin Wiącek.

Zwraca też uwagę, że po złożeniu przez biuro RPO zawiadomienia do prokuratury ws. podejrzenia stosowania tortur Służba Więzienna zdecydowała się złożyć zawiadomienie do prokuratury, żądając wszczęcia postępowania karnego wobec pracownika Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur.

"Funkcjonariusze Służby Więziennej, nie reagując na wezwania pracownika KMPT, nie tylko spowodowali ewidentne zagrożenie jego bezpieczeństwa, lecz przede wszystkim go poniżyli. Zgodnie z utrwalonym orzecznictwem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, za poniżające traktowanie uznaje się takie, które miało na celu wywołanie u osoby poddanej takiemu traktowaniu uczucia strachu, udręczenia i niższości, a w efekcie doprowadzenie do jej upokorzenia" - tłumaczy Wiącek. RPO apeluje do ministra sprawiedliwości o zbadanie tej sprawy. Jak twierdzi, jest to niezbędne dla zagwarantowania niezakłóconej pracy Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur.

Skargi wpływające do biura rzecznika - jak ustalił reporter RMF FM - dotyczą na razie jednego zakładu karnego czyli placówki w Barczewie. Nadzór nad placówką sprawuje Ministerstwo Sprawiedliwości, które jak dotąd nie odpowiedziało na nasze pytania w tej sprawie.