Dzik uratowany ze studni, muchołówka zaplątana w taśmę samoprzylepną i potrącony borsuk - lato to okres, kiedy rannych i poszkodowanych przez człowieka zwierząt jest najwięcej. Codziennie do Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Łodzi trafia ich od kilkunastu do nawet kilkudziesięciu.

Lato jest wyjątkowo trudnym czasem dla dzikich zwierząt, bo czyha na nie mnóstwo niebezpieczeństw. Opiekunowie w łódzkim Ośrodku Rehabilitacji Dzikich Zwierząt mają ręce pełne roboty. Każdego dnia mają co najmniej kilkunastu nowych pacjentów.

O dziku znalezionym w niezabezpieczonej studni, na opuszczonej działce, poinformował Ośrodek mieszkaniec Łodzi. Spacerował po opuszczonych terenach, kiedy nagle usłyszał jakieś "chrumkanie". Okazało się, że nieopodal jest głęboka na około 4 metry studnia, a w niej ledwo żywy dzik.

Teren był bardzo trudny, nie mogliśmy tam dojechać naszym wozem, więc poprosiliśmy o pomoc straż pożarną. Dzięki nim i ich sprzętowi, między innymi długiej drabinie, udało się bezpiecznie wyciągnąć dzika z pułapki - mówi szef Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Łodzi - Kamil Polański.

Zwierzę prawdopodobnie było uwięzione w studni przez kilka dni, bo było bardzo wychudzone i spragnione. Na dnie studni na szczęście nie było żadnych metalowych elementów, czy gruzu, więc dzik był tylko lekko potłuczony. Otrzymał podstawową opiekę i mógł zostać wypuszczony na wolność.

O dużym szczęściu w nieszczęściu można mówić także w przypadku potrąconego borsuka. Pracownicy Ośrodka wezwani do zwierzęcia, zastali bardzo trudny widok. Borsuk był mocno zakrwawiony.

Po przewiezieniu na ul. Wycieczkową w Łodzi i zrobieniu prześwietlenia, okazało się, że zwierzak jest tylko mocno potłuczony. Dostał antybiotyki, już po dwóch dniach zaczął jeść. Teraz przechodzi okres rekonwalescencji i za kilka dni będzie mógł wrócić do lasu.

Kamil Polański radzi, jak prawidłowo zachowywać się w sytuacji potrącenia zwierzęcia lub też znalezienia na drodze poturbowanego zwierzaka. Trzeba pamiętać, że nie wolno zbliżać się do zwierzęcia, dotykać go, czy głaskać. Musimy pamiętać, że jest to dzikie zwierzę, bardzo przestraszone, na które działa po wypadku adrenalina - mówi Polański. Podchodząc zbyt blisko możemy zaszkodzić zarówno sobie, jak i zwierzęciu.

I tak na przykład sarna, może w stresie, uderzyć kopytem, lub zerwać się i uciec w las, pomimo znacznych uszkodzeń ciała spowodowanych wypadkiem.

Oprócz tego warto pamiętać o odpowiednim oznaczeniu miejsca, w którym się znajdujemy, ustawieniu trójkąta ostrzegawczego i co najważniejsze poinformowaniu odpowiednich służb. W Łodzi można bezpośrednio dzwonić do Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt: (42) 617 26 86 lub na numer alarmowy: 112.