3 lata pozbawienia wolności grożą mężczyźnie, który w środę w Krakowie zaatakował ratowników medycznych. Przyjechali, by udzielić mu pomocy. Mężczyzna był pijany.

Jak informuje reporter RMF FM do zdarzenia doszło przy ul. Lipskiej na krakowskim Płaszowie. Ratownicy medyczni zostali wezwani na pomoc mężczyźnie. Gdy opatrywali go w karetce, ten zaczął być agresywny, po czym zaatakował ratowników - kopał ich, uderzał pięściami i rozpalił gaz pieprzowy. 

Zostaliśmy zaatakowani przez pacjenta gazem pieprzowym, dostałem w twarz od niego, potem zostałem kopnięty, rozwalił mi nos. Wylądowałem na oddziale ratunkowym. Jestem aktualnie na zwolnieniu lekarskim (...) Teraz już na oczy widzę, ale to był dramat. To, co się działo, powinno ujrzeć światło dzienne - relacjonował w rozmowie z RMF FM jeden z zaatakowanych ratowników. 

Wiadomo, że mężczyzna był nietrzeźwy. Ratownikom udało się go obezwładnić, został przekazany wezwanemu na miejsce patrolowi policji. 

Jeden z ratowników z obrażeniami trafił do szpitala. Agresywny mężczyzna został przewieziony do izby wytrzeźwień. Grozi mu do trzech lat pozbawienia wolności. 

Reporter RMF FM zapytał o całe zdarzenie rzeczniczkę Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego, która potwierdziła, że doszło do ataku na ratowników. 

Każdego roku notujemy kilka ataków na zespoły ratownictwa medycznego, które mają swój finał w sądzie. W zdecydowanej większości przypadków agresja związana jest z nadużyciem alkoholu oraz środków odurzających. Na szczęście, w ostatnich latach sądy nie okazują pobłażania dla sprawców takich czynów, a policja ściśle współpracuje z zespołami ratownictwa medycznego - poinformowała nas Joanna Sieradzka . 

Jak dodała rzeczniczka wnętrze ambulansu i sprzęt medyczny zostały zanieczyszczone gazem. Obecnie trwa ocena szkód i sprawdzanie, czy sprzęt nie został trwale uszkodzony.


Opracowanie: