Natalia Maliszewska, która wczoraj była pewna, że jest już zdobywczynią Pucharu Świata w short-tracku na dystansie 500 metrów, musi jeszcze dziś powalczyć, by zapewnić sobie triumf. Okazuje się, że na zapisy regulaminów nie zwrócił uwagi ani sztab naszej zawodniczki, ani Polski Związek Łyżwiarstwa Szybkiego.


Natalia Maliszewska po zajęciu wczoraj drugiego miejsca w zawodach Pucharu Świata w Turynie mogła czuć się w pełni usatysfakcjonowana. Po raz piąty w sezonie stanęła na podium pucharowych zawodów i wydawało się, że ma w kieszeni zwycięstwo w całym cyklu. Okazuje się jednak, że w październiku światowa federacja wprowadziła w przepisach niewielką, ale istotną zmianę. Mimo że w tym sezonie Puchar Świata skrócono (tylko jedne zawody odbyły się w Azji zamiast planowanych dwóch) to w klasyfikacji końcowej sezonu do punktacji zaliczanych zostanie 5 najlepszych rezultatów z 7. To oznacza, że obecna wiceliderka Pucharu Świata - Holenderka Lara van  Ruijven - ciągle może przeskoczyć Maliszewską w klasyfikacji.


Holenderka zanotowała w tym sezonie dwa słabsze starty i te punkty zostaną jej na koniec sezonu odliczone. Maliszewska z kolei może stracić dużo punktów, dlatego że w wystąpiła w każdym finale pucharowych zmagań w tym sezonie.

Oznacza to, że jeśli Holenderka dziś zwycięży w ostatnich zawodach sezonu to Polka musi zająć 2. lokatę, by rzeczywiście zdobyć Puchar Świata. Jeśli za to van Ruijven nie zwycięży to bez względu na inne rezultaty Maliszewska będzie mogła już oficjalnie świętować.


Wczoraj Maliszewskiej zdobycia Pucharu Świata gratulowali między innymi prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki. Informację przekazały także wszystkie serwisy sportowe. Dziś wypada trzymać kciuki za naszą zawodniczkę, która od kilku miesięcy prezentuje wyborną formę i pozostaje faworytką do końcowego triumfu. Ostatnie w sezonie zawody w Turynie rozpoczną się o 14:00. 


Opracowanie: