Koncern BP poinformował na swoich stronach internetowych, że udało mu się pokonać techniczne trudności w zatamowaniu wycieku ropy w Zatoce Meksykańskiej.

Podwodne roboty umieściły rurę 15 centymetrowej średnicy w miejscu gdzie substancja wydostaje się do wody. Potem jest "wysysana" na powierzchnię i przeładowywana do zbiorników tankowca. W ten sposób można pobierać trzy czwarte wyciekającej ropy. Pozostała ilość nadal przedostaje się do Zatoki Meksykańskiej i tak już od prawie miesiąca.

Do eksplozji na platformie Deepwater Horizon doszło pod koniec kwietnia. W wybuchu zginęło 11 osób.

W ostatni piątek Barack Obama zapowiedział, że rząd zaostrzy przepisy o wydawaniu licencji na wiercenia naftowe w szelfach przybrzeżnych. Prezydent USA podkreślił, że żadne nowe pozwolenia nie będą wydawane, dopóki w ciągu najbliższych trzech miesięcy administracja nie dokona przeglądu bezpieczeństwa wierceń w szelfach przybrzeżnych. Obiecał też, że koszty naprawy szkód po katastrofie ekologicznej w Zatoce Meksykańskiej nie będą ciężarem dla podatników.