Plama ropy w Zatoce Meksykańskiej rozciąga się na odcinku ponad 150 km wybrzeża Luizjany - poinformował gubernator stanu Bobby Jindal. Do wycieku z uszkodzonej platformy wiertniczej doszło 22 kwietnia.

W swym wystąpieniu przed dziennikarzami Jindal krytycznie odniósł się do brytyjskiej kompanii petrochemicznej BP i amerykańskich władz federalnych, zarzucając im "zbyt małą" i "za późną" reakcję na katastrofę. Podkreślił, że w celu ochrony wybrzeża jego stan potrzebuje większej mobilizacji i więcej statków oczyszczających wodę.

Wyciek ropy dotknął ponad 100 mil naszego wybrzeża - powiedział Jindal.

Ropa wyciekająca od ponad miesiąca powoduje spustoszenia ekologiczne. W Luizjanie niszczy miejscową faunę: giną ptaki wodne, a władze zamykają kolejne tereny połowu ryb.

Walka z wyciekiem dotąd ograniczona była do prób rozcieńczania plamy ropy za pomocą dyspergentów rozpylanych z samolotów. Planuje się też wypalanie ropy.

BP: Operacja tamowania wycieku ropy przebiega zgodnie z planem

Brytyjska kompania petrochemiczna British Petroleum (BP) rozpoczęła dziś w nocy pompowanie ciężkiego mułu do szybu wydobywczego po uszkodzonej platformie wiertniczej na Zatoce Meksykańskiej. Jak podała, wszystko przebiega zgodnie z planem.

Operacja metodą "top kill" ma na celu zablokowanie strumienia wydobywającej się z szybu ropy. Dyrektor generalny przedsiębiorstwa Tony Hayward zastrzegł jednak, że potrzeba co najmniej 24 godzin, aby uzyskać informacje, czy próba się powiodła.

W akcji biorą udział ciężkie podwodne roboty. BP też chce wstrzyknąć cement do szybu, aby ostatecznie go zakorkować.

Operacja przebiega tak, jak planowaliśmy - powiedział Hayward, który obserwował jej przebieg z Houston wraz z amerykańskim ministrem ds. energii Stevenem Chu.

Działania tego typu dotychczas prowadzono na lądzie. Po raz pierwszy wykonuje się je na głębokości 1500 metrów pod powierzchnią morza. Przedstawiciele BP dają akcji 60-70 proc. szans na powodzenie.

Również prezydent USA Barack Obama przyznał, że "nie ma gwarancji", że to zadziała. W piątek amerykański przywódca zamierza odwiedzić Luizjanę.

Sprowadzimy wszelkie konieczne środki, aby to powstrzymać - podkreślił.

Jak zauważa AP, stawka jest wysoka. Rybacy, hotele, restauracje i mieszkańcy południowego wybrzeża USA mają już dość bezskutecznych prób powstrzymania trwającego od ponad miesiąca wycieku ropy. Najbardziej ostrożne oceny sytuacji wskazują, że do Zatoki Meksykańskiej przedostało się 26 mln litrów surowca, zanieczyszczającego w Luizjanie brzeg morza.