W Szczecinie powstał specjalny zespół, który analizuje informacje o przemieszczaniu się plamy ropy w Zatoce Meksykańskiej. Statki największego polskiego armatora - Polskiej Żeglugi Morskiej - muszą wybierać takie trasy, by ominąć skażone akweny.

Na razie nie wstrzymano żeglugi, ale kapitanowie, zgodnie z napływającymi informacjami muszą korygować kurs. Na razie wyciek nie ma wpływu na moją firmę, ponieważ statki mogą ominąć plamę. Ale jeśli wyciek będzie postępował, to może dotknąć usług żeglugowych - mówi naszemu korespondentowi Pawłowi Żuchowskiemu pilot, który wprowadza statki do portów - także te polskie.

Kapitanowie statków grupy PŻM otrzymali też specjalne wytyczne. Jeżeli ubrudzą burty statków, to natychmiast mają płynąć w kierunku specjalnego punktu wyznaczonego przez amerykanów - tam kadłub zostanie umyty.