Przewaga Wiktora Janukowycza nad Julią Tymoszenko w wyborach prezydenckich na Ukrainie maleje - poinformowało radio Echo Moskwy. Rosyjska rozgłośnia podała, że według stanu z godz. 15 czasu polskiego lider prorosyjskiej Partii Regionów uzyskał 49,4 proc. głosów, a urzędująca pani premier - 45,3 proc.

Za dobrą Ukrainę

Głosowałam na nową Ukrainę, Ukrainę szczęśliwą, zamożną i europejską, w której ludzie będą szczęśliwi. Będę służyć Ukrainie całym sercem - powiedziała Julia Tymoszenko, która oddała swój głos w rodzinnym Dniepropietrowsku na wschodzie kraju. Towarzyszył jej mąż Ołeksandr oraz córka Jewhenija.

Janukowycz głosował na zmiany na lepsze

"Na zmiany na lepsze" głosował natomiast Wiktor Janukowycz. Jestem przekonany, że naród ukraiński zasłużył na lepsze życie, dlatego głosowałem za dobrymi zmianami i za stabilną i silną Ukrainą - oświadczył po wyjściu z lokalu wyborczego.

Zobacz również:

Juszczenko: Ukraińcom będzie wstyd za swój wybór

Ustępujący prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko powiedział, że obywatele będą wstydzić się wyboru dokonanego w drugiej turze wyborów prezydenckich. Myślę, że Ukraińcom będzie wstyd za swój wybór, jednak taka jest demokracja - oświadczył.

Juszczenko, który ubiegając się o reelekcję w pierwszej turze wyborów 17 stycznia uzyskał niecałe 6 procent głosów, poinformował, że w drugiej turze nie poprze żadnego z kandydatów.

Zdaniem komentatorów, Juszczenko, który jest ostro skonfliktowany z Tymoszenko, stawia jednak w tych wyborach na Janukowycza. Jeszcze przed pierwszą turą w ukraińskich mediach pojawił się tekst tajnego porozumienia Juszczenki z Janukowyczem, który w razie swej wygranej wyborczej miał obiecać ustępującemu prezydentowi tekę premiera w nowym rządzie. Informacje te zdementowano.

Skończy się protestami?

Komentatorzy obawiają się, że jeśli w drugiej turze różnica ta zmniejszy się, przegrany kandydat może nie zaakceptować sukcesu rywala i podważyć wiarygodność wyników wyborów. Znawcy ukraińskiej sceny politycznej prognozują procesy sądowe i nie wykluczają protestów ulicznych. Nad przebiegiem głosowania będzie czuwało prawie 3800 zagranicznych obserwatorów.

"Albo będzie Ukraina, albo nie"

Dziś ważą się losy Ukrainy - mówią naszemu reporterowi mieszkańcy Ukrainy, którzy właśnie oddali głos w wyborach prezydenckich. Jak przekonał się reporter RMF FM Krzysztof Zasada - wśród mieszkańców centrum Kijowa dominują zwolennicy Tymoszenko - ewentualne zwycięstwo Janukowycza, to dla nich katastrofa.

Rosja: To będzie przełom

Wybory prezydenckie na Ukrainie będą przełomem. Skończy się era pomarańczowej władzy - oceniają rosyjscy politolodzy. Według nich dla Moskwy będzie to oznaczało odzyskanie wpływów na Ukrainie. Ich zdaniem Ukraina musi zmienić kurs - porzucić mrzonki o Zachodzie i Sojuszu Północnoatlantyckim.

W pierwszej turze - Janukowycz

W pierwszej turze wyborów z 17 stycznia różnica w poparciu dla Janukowycza i Tymoszenko wyniosła ponad 10 punktów procentowych: głosowało na nich odpowiednio 35,32% i 25,05% wyborców.

Dzisiejsze wybory prezydenckie są piątymi wyborami głowy państwa ukraińskiego od uzyskania niepodległości w 1991 r. Wtedy prezydentem został Leonid Krawczuk. W 1994 roku zastąpił go na tym stanowisku Leonid Kuczma, który rządził krajem przez dwie kadencje.

W 2004 roku na prezydenta wybrano Wiktora Juszczenkę. W głosowaniu 17 stycznia ubiegał się on o reelekcję, lecz uzyskał mniej niż 6% poparcia i będzie musiał pożegnać się ze stanowiskiem.

Lokale wyborcze otwarto o godzinie 7 czasu polskiego. Głosowanie potrwa 12 godzin, jest do niego uprawnionych 36 milionów Ukraińców. Pierwsze wyniki sondaży powyborczych, tzw. exit polls, zostaną opublikowane tuż po godz. 19 czasu polskiego, chwilę po zakończeniu głosowania. O najwyższe stanowisko w państwie walczy lider prorosyjskiej Partii Regionów Wiktor Janukowycz oraz głosząca hasła zbliżenia z Zachodem, urzędująca premier Julia Tymoszenko.