Były amerykański prezydent George W. Bush wraz z małżonką Laurą wezmą 20 stycznia udział w inauguracji prezydenta elekta Joe Bidena. Na ceremonii nie pojawi się z kolei najstarszy były prezydent USA Jimmy Carter.

Były amerykański prezydent George W. Bush wraz z małżonką Laurą wezmą 20 stycznia udział w inauguracji prezydenta elekta Joe Bidena. Na ceremonii nie pojawi się z kolei najstarszy były prezydent USA Jimmy Carter.
Joe Biden /EDWARD M. PIO RODA /PAP/EPA

O decyzji Bushów poinformował ich rzecznik Freddy Ford. Napisał na Twitterze, że para "powróci na Kapitol na zaprzysiężenie prezydenta Bidena i wiceprezydent Harris". Obserwowanie pokojowego przekazania władzy stanowi charakterystyczny element naszej demokracji, który się nie starzeje" - dodał.

W ceremonii nie weźmie udziału 96-letni Jimmy Carter - najstarszy były prezydent USA. Z racji podeszłego wieku znajduje się on w grupie podwyższonego ryzyka i jest narażony na ciężkie przejście Covid-19.

"Prezydent i pani Carter nie pojadą do Waszyngtonu na inaugurację, ale przekazali najlepsze życzenia prezydentowi elektowi Bidenowi i wiceprezydent elekt Harris i spodziewają się udanego urzędowania" - podał w oświadczeniu dla CNN Deanna Congileo, rzeczniczka byłego prezydenta z ramienia Demokratów.

Inauguracja Joe Bidena 20 stycznia z powodu epidemii koronawirusa będzie się różnić od poprzednich ceremonii tego typu. Komitet inauguracyjny prosi Amerykanów, by nie przyjeżdżali w ten dzień do Waszyngtonu na ceremonię. 

W dni poprzedzające zaprzysiężenie odbyć się mają uroczystości honorujące pastora i lidera ruchu praw obywatelskich Martina Luthera Kinga oraz Amerykanów, którzy zmarli na Covid-19.

Mosbacher: Biden będzie kontynuował obrany przez nas kierunek

O prezydenturę Bidena i ewentualne zmiany w relacjach Polski i USA pytana była w rozmowie z Onetem Georgette Mosbacher, ambasador USA w Polsce, która wkrótce opuści to stanowisko i wróci do Stanów Zjednoczonych. 

Prezydenta-elekta Bidena znam od 30-35 lat. Jest człowiekiem przyzwoitym i empatycznym, który ma spore doświadczenie. Był przecież wiceprezydentem przez osiem lat. Zasiadał też w Kongresie. Myślę, że będzie bardzo rozsądnym prezydentem, a dobrą wiadomością jest również to, że większość spraw, którymi zajmuję się od czasu mojego pobytu w Polsce, ma poparcie i Republikanów, i Demokratów - tłumaczyła Mosbacher. Nie uważam zatem, by zbyt wiele się zmieniło w relacjach polsko-amerykańskich. Myślę, że Biden będzie kontynuował obrany przez nas kierunek - dodała w rozmowie z Onetem. 
Mosbacher odpowiedziała też na pytanie o Donalda Trumpa, który kwestionuje wybór jego następcy i mówi o fałszerstwach wyborczych. No cóż, prezydent ma prawo kwestionować wyniki wyborów, ale nasz system wyborczy bazuje na Kolegium Elektorów i decyzja tegoż kolegium została zatwierdzona, a 20 stycznia prezydent Biden zostanie zaprzysiężony - podkreśliła.