Lista artykułów z Ukrainy, które Bruksela zgadza się objąć zakazem importu do pięciu krajów, w tym Polski, jest jednak krótsza. Jak donosi nasza brukselska korespondentka Katarzyna Szymańska-Borginon, nie ma na niej oleju słonecznikowego.

Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej odpowiedzialny za kwestie handlu Valdis Dombrovskis przekazał na Twitterze, że KE osiągnęła zasadnicze porozumienie z Bułgarią, Węgrami, Polską, Rumunią i Słowacją w sprawie ukraińskich produktów rolno-spożywczych.

Zawiera ono zobowiązanie się Polski i pozostałych krajów do wycofania się z jednostronnych blokad importu żywności z Ukrainy. Zostaną one zastąpione bezprecedensowym unijnym zakazem importu pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika.

Jak się ostatecznie okazało, na unijnej liście nie ma oleju słonecznikowego. Co ciekawe - jeszcze we wtorek, 25 kwietnia, minister rolnictwa Robert Telus, po spotkaniu unijnych ministrów rolnictwa w Luksemburgu informował, że KE zgodziła się objąć zakazem importu z Ukrainy także olej słonecznikowy. Komisja Europejska co do pięciu naszych produktów wyraziła zgodę, kolejne produkty negocjujemy - podkreślał. 

Później proszony o doprecyzowanie, o jaki piąty produkt chodzi wyjaśnił: "To są cztery produkty: pszenica, kukurydza, rzepak i nasiona słonecznika. I również już KE mówi o oleju słonecznikowym, że również olej słonecznikowy mógłby być zablokowany".

Również unijny komisarz ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski we wtorek w rozmowie z dziennikarką RMF FM Katarzyną Szymańską-Borginon przekonywał, że zależy mu na pięciu produktach. Szkoda byłoby zmarnować szansę, że możemy uregulować na europejskim poziomie tę najbardziej wrażliwą kwestię, która dotyczy zbóż i nasion oleistych. Ja bym rekomendował taki zawrzeć kompromis odnośnie tych 5 produktów - zachęcał wówczas polski komisarz.

Z informacji naszej dziennikarki wynika, że w piątek do KE dzwonił premier Ukrainy i przekonywał, żeby nie zakazywać importu oleju słonecznikowego. Sprawa miała być następnie konsultowana z pięcioma państwami. Olej słonecznikowy, tak jak i inne artykuły, które pięć krajów chciało objąć unijnym zakazem importu - zostanie objęty przez KE dochodzeniem sprawdzającym. Jeżeli badanie KE (które zajmie około 3 miesięcy) potwierdzi problemy na rynku - to KE może wprowadzić na olej cła.

Jak usłyszała Katarzyna Szymańska-Borginon, import leju słonecznikowego z Ukrainy nie jest dla Polski problemem. 

Ostatecznie więc porozumienie niczym się nie różni od propozycji, którą złożyła pięciu krajom w swoim liście z 19 kwietnia szefowa KE Ursula von der Leyen. Wówczas przewodnicząca Komisji zaproponowała, żeby wycofały się one z jednostronnych blokach, a w zamian za to KE zgodzi się na zakaz importu pszenicy, kukurydzy, rzepaku i nasion słonecznika.

Również w tamtym liście pisała o możliwości objęcia dochodzeniem sprawdzającym kolejnych produktów i przedstawiła ofertą 100 mln euro dla rolników z pięciu państw.

Polska uniknie procedury sankcyjnej

Dzięki temu porozumieniu, które zastępuje polski zakaz rozwiązaniem unijnym - nasz kraj uniknie procedury sankcyjnej. A takie środki sankcyjne Bruksela rozważała, gdy 15 kwietnia Polska wprowadziła blokadę żywności. Kompromis oznacza także zachowanie unijnej jedności i solidarności z Ukrainą.

Polska zgodziła się na kompromis, bo jest on korzystny dla polskich rolników - wyjaśnia polski dyplomata. Ale także dlatego, że - jak dowiedziała się dziennikarka RMF FM - Komisja była gotowa przyznać indywidualne pakiety Rumunii czy innym krajom, które zrezygnowały z jednostronnych blokad. Teraz te pięć krajów ma rozwiązanie, którego będą zazdrościć inne państwa. Już słychać, że chcą także chronić swój rynek przed importem z Ukrainy - mówi polski dyplomata.

Zamiast poszerzenia listy z zakazem importu o takie produkty jak mleko, drób czy jaja - KE przeprowadzi dochodzenie sprawdzające. 

Jeżeli zdaniem unijnych urzędników problem zgłaszany m.in. przez Polskę zostanie potwierdzony, to uruchomiona zostanie klauzula bezpieczeństwa. Oznacza to wprowadzenie ceł. 

KE przeznaczy ponadto 100 milionów euro na wsparcie dla rolników pięciu krajów, z czego Polska otrzyma niemal 40 milionów euro. 

Wraz z możliwością dopłaty na poziomie 200 proc. z polskiego budżetu nasi rolnicy mogą liczyć na 120 milionów euro. Dodatkowo Bruksela deklaruje pomoc w wywiezieniu zalegającego zboża.

Obecne środki wprowadzające bezcłowy handel z Ukrainą wygasają 5 czerwca, tak więc nowe regulacje muszą zacząć obowiązywać dzień później. Ambasadorowie UE dziś przegłosowali rozporządzenie w tej sprawie. 

Jak powiedział korespondentce RMF FM w Brukseli Katarzynie Szymańskiej-Borginon uczestnik posiedzenia, polski ambasador Andrzej Sadoś wygłosił oświadczenie, ale Polska nie była przeciwna przedłużeniu bezcłowego handlu z Ukrainą.

Podobną do ambasadorów UE decyzję podjęła w tym tygodniu Komisja Handlu Międzynarodowego Parlamentu Europejskiego, która przegłosowała przedłużenie o rok bezcłowego handlu z Ukrainą 27 głosami, przy 1 głosie przeciw i 7 wstrzymujących.

Cały Parlament Europejski ma potwierdzić decyzję komisji w przyszłym miesiącu w głosowaniu na sesji plenarnej w Strasburgu.

Olej słonecznikowy - jak i inne artykuły, które 5 krajów chciało objąć unijnym zakazem importu - zostanie objęty przez KE dochodzeniem sprawdzającym. Jeżeli badanie KE (które zajmie około 3 miesięcy) potwierdzi problemy na rynku - to KE może wprowadzić cła na olej cła. 

Opracowanie: