Podziurawiony przez kule samochód przyciąga uwagę na ulicach Warszawy. Autem zdołało uciec małżeństwo z ostrzeliwanego Mariupola.

Widok zdjęcia, które trafiło do sieci - mrozi krew w żyłach. Zostało zrobione przed jednym z akademików na warszawskim Grochowie. Zaparkował tam samochód na ukraińskich numerach rejestracyjnych. Cały tył auta jest ostrzelany. Pojazd nie ma tylnej szyby: w tym miejscu jest oklejony folią.

Samochód należy do małżeństwa pochodzącego z ogarniętego wojną Mariupola. Na ucieczkę do Polski zdecydowali się Maryna i Ołeksandr Puszko, którzy wcześniej, przez dwa miesiące ukrywali się w piwnicy. 

100-kilogramowy pocisk trafił w nasz garaż, przebił potężne drzwi. Samochód był poważnie uszkodzony, ale jakoś go naprawiliśmy, by mógł jechać w drogę - opowiadał w rozmowie z Polsat News pan Ołeksandr. 

Podróż ostrzelanym autem - przez Rosję i Litwę do Polski - trwała pięć dni. Małżonkom udało się dotrzeć do Warszawy, gdzie od kilku lat studiuje ich córka. Będziemy szukać pracy i żyć dalej - mówi pani Maryna.

Mariupol od wielu tygodni jest oblężony i bombardowany przez rosyjskie wojska. W mieście panuje dramatyczna sytuacja humanitarna: brakuje żywności i wody, nie ma prądu ani łączności.

Burmistrz Mariupola Wadym Bojczenko poinformował, że w mieście zginęło ponad 20 tys. ludzi