Ogłoszona przez prezydenta Rosji Władimira Putina częściowa mobilizacja to właściwie nic nowego. To usankcjonowanie tego, co dzieje się w Rosji od miesięcy, postępującej ukrytej mobilizacji - powiedział PAP szef Gabinetu Prezydenta Paweł Szrot. Wskazywał, że Rosja ma wielkie problemy m.in. z wyszkoleniem nowych żołnierzy.

W porannym przemówieniu prezydent Rosji Władimir Putin ogłosił częściową mobilizację w kraju, która ma się rozpocząć już w środę, 21 września. Częściowa mobilizacja ma objąć rezerwistów, osoby, które odbyły służbę w wojsku.

O ogłoszoną przez Putina decyzję, PAP spytała szefa Gabinetu Prezydenta Pawła Szrota. Właściwie nie jest to nic nowego, to jest usankcjonowanie tego, co w Rosji się dzieje już od miesięcy. Czyli ta postępująca ukryta mobilizacja nabiera kształtu formalnego - ocenił prezydencki minister.

Jak jednocześnie podkreślił, to nie oznacza natychmiastowego zasilenia armii rosyjskiej tysiącami nowych wyszkolonych i uzbrojonych żołnierzy.

To dopiero początek tego procesu, a zakończenie go będzie bardzo trudne dla kraju, który prowadzi wojnę i ma wielkie problemy z zaopatrzeniem, i z wyszkoleniem nowych żołnierzy - podkreślił minister w KPRP.

Pytany, czy i jak decyzja Putina może wpłynąć na ukraińską kontrofensywę, odparł, że "na pewno nie w tym momencie, nie w najbliższej perspektywie czasowej". Tu byłbym zupełnie spokojny. Zresztą też zwracam uwagę na przemówienie wczorajsze prezydenta Andrzeja Dudy, wskazujące na pełną determinację Ukraińców w obronie swojego kraju, swej wolności i konieczność wspierania przez wolne kraje, kraje Zachodu, tego ogromnego wysiłku Ukrainy - wskazywał Szrot.

Nie pierwszy raz Putin grozi Zachodowi

Szrot pytany w środę o to, że podczas przemówienia Putin zagroził także Zachodowi użyciem broni jądrowej - w przypadku "ataku na integralność terytorialną Rosji" - odparł, że "to nie jest pierwszy raz".

Myślę, że ta pogróżka będzie regularnie powtarzana przez przywódców Rosji, i przez propagandystów tego reżimu. Należy do tego podejść absolutnie spokojnie i z zimną krwią - przekonywał prezydencki minister.

Na uwagę, że zbiega się to w czasie z ogłoszeniem przez cztery okupowane przez Rosję regiony Ukrainy (samozwańcze tzw. Doniecka i Ługańska Republika Ludowa i okupowane części obwodów chersońskiego i zaporoskiego) zamiaru przeprowadzenia referendów ws. przyłączenia się do Rosji, Szrot odparł, że "o tym również mówił pan prezydent". Jego zdaniem, to nie powinno w żaden sposób wpłynąć na postawę krajów Zachodu - zaznaczył.