Budzący przerażenie rosyjski konwój kilkudziesięciu czołgów i pojazdów wojskowych zmierzający w stronę Kijowa został unieruchomiony przez niewielki oddział ukraińskich specjalistów IT. Mieli oni przy pomocy dronów zrzucać pod osłoną nocy pociski, które sprawiły, że „konwój grozy” do stolicy Ukrainy w ostateczności nie dotarł.

Zdjęcia satelitarne potężnego konwoju rosyjskich czołgów zmierzających w pierwszych dniach inwazji w stronę Kijowa obiegły cały świat. Internauci z przerażeniem zastanawiali się, jaki los czeka stolicę Ukrainy. Potem nieoczekiwanie konwój stanął w miejscu i do zapowiadanego szturmu na Kijów nie doszło.  

Teraz Ukraina twierdzi, że zapobiegła temu grupa 30 specjalistów IT, służących w oddziałach obrony terytorialnej, którzy uzbrojeni w drony zaatakowali rosyjskie czołgi. Zrzucając z dronów pociski mieli doprowadzić do unieszkodliwienia pojazdów - pisze o tym brytyjski dziennik "The Guardian".

Zwiadowcy ci mieli używać dronów z kamerami termowizyjnymi, zdolnymi do zrzucania niewielkich pocisków. Operatorzy dronów pod osłoną nocy mieli zbliżyć się do konwoju na quadach i zrzucić pociski.

"The Guardian" podaje, że grupa młodych Ukraińców działających w ramach Aerorozvidki miała powstać w 2014 roku. Ochotnicy zgłosili się wtedy, by walczyć z Rosjanami podczas inwazji na Krym.

Osławiony konwój został wstrzymany na tydzień, potem został przegrupowany.