​Rosyjski samolot wczesnego ostrzegania A-50, który został uszkodzony w Maczuliszczach na Białorusi, znajduje się w zakładach w rosyjskim Taganrogu, gdzie ma być naprawiony - podał niezależny białoruski portal Zerkalo.io.

Portal poinformował, że jego dziennikarka udając pracownicę lotniska w Maczuliszczach skontaktowała się telefonicznie z Zakładami Naprawy Samolotów w Taganrogu, na południu Rosji. Uzyskała tam potwierdzenie, że samolot A-50 od czwartku znajduje się w tych zakładach. Rozmówca potwierdził, że jest to maszyna o numerze bocznym 43.

Wcześniej białoruskie media państwowe opublikowały nagranie wideo, na którym widać samolot A-50 o tym numerze w trakcie rejsu; zapewniły one, że maszyna "pełni służbę w przepisowym trybie" i przeprowadziła patrol nad granicą Białorusi. Służby prasowe Alaksandra Łukaszenki ogłosiły, że A-50 towarzyszył samolotowi szefa państwa. Tymczasem białoruskie media niezależne podały, że uszkodzony samolot odleciał z Białorusi, ale kierował się do Taganrogu, gdzie ma być remontowany. 

Samolot uszkodzony w wyniku ataków

Według białoruskich mediów niezależnych w minioną niedzielę A-50, stacjonujący w Maczuliszczach pod Mińskiem, został uszkodzony w wyniku ataków bezzałogowych statków powietrznych. Informowano o dwóch eksplozjach i uszkodzeniu przedniej i środkowej części maszyny, a także anteny radaru.

A-50 (w kodzie NATO - Mainstay) to rosyjska powietrzna platforma wczesnego ostrzegania. Lotnictwo rosyjskie używa tego samolotu m.in. podczas ataków rakietowych na Ukrainę - do prowadzenia rozpoznania, w tym pozycji obrony powietrznej, i korygowania celów. Utrata tego samolotu "byłaby dla Rosji znaczącą stratą, ponieważ ma on kluczowe znaczenie dla rosyjskich operacji powietrznych" - pisał w niedzielę brytyjski resort obrony, który podał wówczas tę wiadomość.

Jest nagranie z lotniska na Białorusi

Niezależne media białoruskie opublikowały nagranie, na którym widać, jak dron prowadzi rozeznanie na terenie białoruskiego lotniska wojskowego w Maczuliszczach koło Mińska i ląduje na rosyjskim samolocie wczesnego ostrzegania A-50. Materiał został udostępniony przez stowarzyszenie BYPOL.

Według BYPOL, czyli białoruskiej opozycyjnej inicjatywy byłych wojskowych i funkcjonariuszy, samolot miał zostać uszkodzony w wyniku ataku, do którego doszło w niedzielę 26 lutego. Władze Białorusi temu zaprzeczają.

BYPOL opublikował nagranie z rozpoznaniem prowadzonym przez drona na lotnisku wojskowym w Maczuliszczach koło Mińska.

wpisu na telegramowym kanale stowarzyszenia wynika, że uczestnicy planu Pieramoha (Zwycięstwo) przez dwa tygodnie prowadzili obserwację samolotu z powietrza, a ich dron podlatywał do samolotu, lądował na radarze i wracał, niezauważony przez obronę powietrzną.

Na opublikowanym nagraniu nie widać jednak ataku na samolot, nie słychać też żadnych wybuchów. Według białoruskiego portalu Nasza Niwa, do rozpoznania wykorzystywany był cywilny chiński dron DJI FPV.

BYPOL nagranie okrasił sarkastycznym wpisem. "Nie tak dawno temu dyktator (Alaksandr Łukaszenka - przyp. red.) powiedział swoim propagandzistom, że ma najlepszą obronę powietrzną i środki przeciw dronom. Dlatego wszystkie obiekty wojskowe są rzekomo w pełni zabezpieczone. Jak wygląda rzeczywistość, wyraźnie pokazuje wideo przesłane przez uczestników planu 'Zwycięstwo'" - napisano.

Niezależny projekt monitoringowy Biełaruski Hajun zauważył, że rosyjscy blogerzy prowojenni są oburzeni opublikowanym nagraniem. Ich zdaniem, pokazuje to całkowitą porażkę obrony powietrznej.

Partyzanci są bezpieczni poza granicami kraju

Partyzanci, którzy uszkodzili rosyjski samolot A-50 na lotnisku w Maczuliszczach koło Mińska, są bezpieczni poza granicami kraju - potwierdził w czwartek w Popołudniowej rozmowie w RMF FM białoruski opozycjonista Paweł Łatuszka.

To było jednym z warunków (...), że trzeba zrobić wszystko, żeby zdążyli wyjechać przed zatrzymaniem - mówił gość Piotra Salaka. Macie swoje doświadczenie, czerpiemy z niego - dodał, odwołując się do dziedzictwa Polskiego Państwa Podziemnego.

Paweł Łatuszka tłumaczył w RMF FM, z jakiego środowiska wywodzą się partyzanci, którzy przeprowadzili głośną akcję na lotnisku pod Mińskiem.

To jest w ramach planu "Zwycięstwo", który został opracowany przez inicjatywę BYPOL jeszcze przed rozpoczęciem wojny. Wtedy zarejestrowanych było ponad 200 tys. Białorusinów - opisywał. Kiedy wojna się zaczęła, był apel - kto jest gotów do aktywnych działań. Pamiętamy partyzantkę białoruską, która próbowała wstrzymać pociągi rosyjskie w obwodzie homelskim i brzeskim, tuż obok granicy ukraińskiej - skutecznie. Niestety, wielu z nich zostało zatrzymanych. Strzelano do nich z kałasznikowów. Teraz wielu z nich siedzi w więzieniach - relacjonował.

Łatuszka podkreślał, że akcje białoruskich partyzantów miały znaczący wpływ na transport rosyjskich żołnierzy i amunicji w pierwszych miesiącach inwazji na Ukrainę. Dodał, że składy nie były wysadzane, ale uszkadzano szafy rozdzielcze, co powodowało utrudnienia w ruchu kolejowym.

Odnosząc się do akcji na lotnisku w Maczuliszczach Paweł Łatuszka w rozmowie z RMF FM zwrócił uwagę, że uszkodzony samolot kosztował 330 mln dolarów. Naprawa będzie kosztowała Rosjan - podkreślał.