Konflikt pomiędzy rosyjskim dowództwem a biznesmenem Jewgienijem Prigożynem, odpowiedzialnym za najemników z tzw. grupy Wagnera, zaostrza się. Przynajmniej w medialnej przestrzeni. Prigożyn na swoim Telegramie skrytykował "kadrowych, którzy tylko stukają obcasami i noszą błyskotki", co najprawdopodobniej jest nawiązaniem do kompletnego braku wojskowego doświadczenia ministra obrony Siergieja Szojgu.

Wczoraj "Washington Post" poinformował, że Jewgienij Prigożyn miał powiedzieć Władimirowi Putinowi prosto w oczy, że rosyjskie dowództwo popełnia błędy m.in. poprzez poleganie na najemnikach z grupy Wagnera, jednocześnie nie dając grupie wystarczająco dużo środków. Według amerykańskiego wywiadu, Prigożyn stał także za filmami pokazującymi fatalne przygotowanie zmobilizowanych, co miało uderzyć w resort obrony.

Biznesmen, który przez lata starał się ukrywać w cieniu, obecnie wychodzi przed szereg i aktywnie krytykuje działania rosyjskiego dowództwa. Przyznał się także do założenia grupy Wagnera, choć wcześniej temu zaprzeczał i nawet pozywał dziennikarzy za takie sugestie. Obecna zmiana to według ekspertów dowód na to, że Prigożyn chce ugrać coś więcej - być może nawet stanowisko.

Założyciel grupy Wagnera na swoim Telegramie został zapytany o komentarz do informacji o konflikcie z ministerstwem obrony.

Od 80 lat nie było analogii do dzisiejszych działań wojennych. Nie sądzę, by ktokolwiek studiował tę wojnę z podręczników. Bojownicy, którzy dzisiaj działają skutecznie, przeszli przez dziesiątki wojen. A wielu z tych, którzy są tak zwanymi "kadrowymi" nie nauczyło się niczego, poza stukaniem obcasami, noszeniem błyskotek i pisaniem pięknych raportów. I w tym nie mogę się nie zgodzić z Ramzanem Achmatowiczem (Kadyrowem, przywódcą Czeczenii - red.). Konieczna jest praca nad błędami, w tym taktycznymi i personalnymi. Niech ciężko pracujący dalej pracują na rzecz zwycięstwa i minimalizacji strat, a leniwi - Ramzan Achmatowicz wie, o kim mówię - niech się wynoszą - napisał Prigożyn. 

Kadyrow, jak wiadomo, nie ma najmniejszego problemu, by zwyzywać generałów lub skrytykować dowództwo. Prigożyn oficjalnie jednak od tego stroni, natomiast to nie pierwszy raz, gdy popiera szarżę czeczeńskiego lidera.

O kim w ogóle mówi Prigożyn? Najprawdopodobniej chodzi o Siergieja Szojgu, który ministrem obrony Federacji Rosyjskiej został w 2012 roku. Za czasów ZSRR był politycznym działaczem, a po upadku komunizmu został ministrem ds. sytuacji nadzwyczajnych. Szojgu nie posiada wojskowego doświadczenia, co często było krytykowane przez niektóre środowiska.

Prigożyn i Szojgu mają ze sobą na pieńku od kilku lat. Biznesmen, nazywany kucharzem Putina, odpowiadał za catering dla wojska, ale w ostatnich latach stracił część kontraktów. Do tego Szojgu wyrzucił gen. Dmitrija Bułgakowa z resortu obrony - powszechnie uważa się, że był to człowiek Prigożyna.