W okupowanym przez Rosjan Ługańsku we wschodniej Ukrainie doszło w piątek do dwóch potężnych eksplozji. Celem był duży kompleks przemysłowy. W mediach społecznościowych pojawiają się spekulacje, że Ukraińcy mogli po raz pierwszy użyć przekazanych przez Wielką Brytanię pocisków manewrujących Storm Shadow.

Na nagraniach opublikowanych w mediach społecznościowych widać nad Ługańskiem kłęby czarnego dymu, wydobywające się ze zniszczonego centrum przemysłowego.

Władze okupacyjne twierdzą, że w budynek trafiły dwa pociski wystrzelone przez wojaka ukraińskie.

O eksplozjach w mieście poinformowała m.in. ukraińska stacja telewizyjna Suspilne Donbas. Mieszkańcy Ługańska relacjonowali, że do eksplozji doszło w jednej z centralnych dzielnic miasta.

Ze wstępnych ustaleń władz rosyjskich wynika, że rannych zostało sześcioro dzieci. Poszkodowany jest też rosyjski parlamentarzysta Wiktor Wodołacki. Trwa ustalanie, jakiego rodzaju broni użyto do ataku.

Przywódca tzw. Ługańskiej Republiki Ludowej Leonid Pasiecznik powiedział, że atak został przeprowadzony w celu zakłócenie lokalnych obchodów Dnia Republiki.

Strona ukraińska na razie nie skomentowała ataku na centrum przemysłowe w Ługańsku.

Jakiej broni użyła Ukraina?

Ługańsk leży we wschodniej Ukrainie, ok. 30 km od granicy z Rosją i ponad 100 km od linii frontu. To sprawia, że miasto jest poza zasięgiem większości pocisków krótkiego zasięgu, takich jak przekazane przez Stany Zjednoczone pociski GMLRS wystrzeliwane z wyrzutni HIMARS.

Wśród analityków pojawiły się spekulacje, że Ukraina mogła po raz pierwszy użyć przekazanych przez Wielką Brytanię pocisków manewrujących dalekiego zasięgu Storm Shadow.

W tym tygodniu Brytyjczycy poinformowali, że dostarczyli Ukraińcom wiele tego typu pocisków, które mogą razić cele na odległość nawet 300 kilometrów. To uzbrojenie o zdecydowanie najdalszym zasięgu ze wszystkich dotychczas przekazanych przez Zachód.

Storm Shadow to prawdziwy "game changer", który znacząco zmieni sytuację na froncie, jeśli chodzi o możliwość dosięgnięcia bardziej oddalonych celów. Właśnie o takie pociski Kijów prosił swoich sojuszników od samego początku wojny. Co ważne, to uzbrojenie zostało dostarczone Ukrainie przed zapowiadaną kontrofensywą przeciwko rosyjskim wojskom.

Amerykański portal Politico powiadomił, że warunkiem dostarczenia siłom ukraińskim pocisków manewrujących Storm Shadow było zobowiązanie władz Ukrainy do ostrzeliwania wyłącznie obiektów na okupowanych obszarach, a nie na terytorium Rosji.

Jest jeszcze inna broń, która mogła zostać użyta do ataku. Mowa o pociskach GLSDB (Ground Launched Small Diameter Bomb). To "zwykłe" bomby lotnicze, które nie są jednak przenoszone przez samolot, ale wynoszone przez silnik rakietowy od pocisku ziemia-ziemia. Ich zasięg wynosi nawet 150 kilometrów. Co ciekawe, pocisk jest w stanie trafić w cel z dokładnością do jednego metra.