Dzisiejsze groźby użycia broni nuklearnej, wygłoszone przez Władimira Putina nie zrobiły większego wrażenia na Stanach Zjednoczonych. "Zakomunikowaliśmy Rosji już w przeszłości, prywatnie i bezpośrednio, jakie będą konsekwencje użycia broni jądrowej" - przekazał rzecznik Departamentu Stanu USA Matthew Miller. Równocześnie z Waszyngtonu dobiegają głosy, że sprawa przegłosowania w Kongresie środków na pomoc dla Ukrainy, nie jest jeszcze przegrana.

To nie jest pierwszy raz, kiedy widzimy nieodpowiedzialną retorykę Władimira Putina. To nie jest sposób, w jaki przywódca państwa uzbrojonego w broń jądrową powinien mówić - powiedział Miller, komentując podczas briefingu prasowego groźby rosyjskiego prezydenta zawarte w jego czwartkowym orędziu.

W swoim przemówieniu rosyjski przywódca kolejny raz podkreślił, że Rosja dysponuje arsenałem mogącym razić kraje należące do NATO. Przeciwnicy Rosji muszą pamiętać, że posiada ona broń zdolną razić cele na ich terytorium - powiedział Putin i dodał, że zachodnie próby ingerencji w sprawy Rosji mogą zakończyć się tragicznie.

To wszystko naprawdę grozi konfliktem z użyciem broni nuklearnej i zniszczeniem cywilizacji. Czy oni tego nie rozumieją? - oświadczył Putin. Odnosił się w ten sposób do słów prezydenta Francji Emmanuela Macrona o możliwości wprowadzeniu wojsk NATO na Ukrainę.

Rosyjski prezydent zaznaczył, że jego wojsko otrzymało już pierwsze ciężkie rakiety balistyczne Sarmat. Wkrótce będziemy je demonstrować w rejonach, gdzie pełnią służbę bojową - mówił. Systemy Sarmat należą do rakiet międzykontynentalnych najcięższej klasy i zdolne są do przenoszenia głowic jądrowych.

Tymczasem Departament Stanu USA twierdzi, że realnej groźby użycia broni jądrowej przez Moskwę - nie ma. Co więcej - stwierdził Miller - Władimir Putin doskonale zdaje z ewentualnych konsekwencji takiego posunięcia.

Zakomunikowaliśmy Rosji już w przeszłości, prywatnie i bezpośrednio, jakie będą konsekwencje użycia broni jądrowej. Nie ma jednak żadnych oznak, że Rosja przygotowuje się do użycia broni jądrowej i będziemy to uważnie monitorować - dodał.

Spiker Johnson: Zajmiemy się pomocą dla Ukrainy

Republikanie sprzeciwiający się uchwaleniu w ustawie budżetowej środków na pomoc dla Ukrainy, zorientowali się, że patrzy na nic cały świat. W reakcji na apel 23 przewodniczących europejskich parlamentów o poddanie pod głosowanie pakietu 60 mld dolarów dla Kijowa, spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson ogłosił, że "zajmiemy się tym, jak tylko zapewnimy finansowanie dla państwa".

Izba Reprezentantów jeszcze w czwartek zagłosuje nad nowym prowizorium budżetowym, przedłużającym finansowanie niektórych agencji rządowych do 8 marca, innych do 22 marca. Do tego czasu Kongres ma uchwalić pełny całoroczny budżet w drodze 12 ustaw budżetowych.

Presja z zewnątrz USA jest silna. Johnson prawdopodobnie nie będzie skłonny do blokowania pakietu pomocowego.

Każda opcja jest dostępna. Waga dostarczenia wsparcia dla Ukrainy, Izraela, pomocy humanitarnej i państw Indo-Pacyfiku jest tak niewiarygodna (...) że zrobimy wszystko, co będzie konieczne. Ale każdy taki krok proceduralny wymaga czasu, a najszybszym sposobem byłoby jednak, gdyby spiker poddał tę ustawę pod głosowanie - przekazał dziś szef klubu Demokratów w Izbie Pete Aguilar. Pytany, czy w przypadku blokowania ustawy przez spikera Johnsona Demokraci są gotowi do wysunięcia własnej petycji, by zmusić parlament do głosowania, odpowiedział twierdząco, lecz zastrzegł, że procedura ta także wymaga czasu.