"Niewykluczone, że w celu zakończenia konfliktu ukraińskiego wojska rosyjskie będą musiały udać się do Lwowa lub Kijowa" - powiedział wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej Dmitrij Miedwiediew.

Miedwiediew był pytany przez dziennikarzy o sytuację na froncie w Ukrainie. Były prezydent przekonywał, że konieczne jest utworzenie "pasa sanitarnego", w którym zakazane byłoby wykorzystywanie broni krótkiego i średniego dystansu.

Musimy osiągnąć wszystkie cele, które zostały postawione, by chronić nasze terytoria, czyli terytoria Federacji Rosyjskiej. Wyrzucić wszystkich cudzoziemców, którzy tam są, w najszerszym tego słowa znaczeniu, stworzyć pas sanitarny - powiedział.

Wiceszef Rady Bezpieczeństwa nie wykluczył, że jeśli to nie zadziała, to w celu zakończenia wojny armia rosyjska musiałaby się udać do Kijowa lub do Lwowa.

Tutaj niczego nie można wykluczyć. Jak trzeba do Kijowa, to trzeba będzie iść do Kijowa, jak do Lwowa, to trzeba będzie iść do Lwowa, żeby tę zarazę wytępić - mówił.

Przekonywał, że Rosja nie prowadzi wojny z Ukrainą, ale "3,6-milionową armią NATO". Powiedział także, że w przypadku bezpośredniego starcia armii rosyjskiej z amerykańską "konsekwencje byłyby potworne".

Przypomnijmy, że w momencie rozpoczęcia się rosyjskiej inwazji na Ukrainę Władimir Putin zapowiedział, że jej celami jest "demilitaryzacja" oraz "denazyfikacja" zachodniego sąsiada, a także "ochrona" rosyjskojęzycznej ludności w Donbasie. Szef dyplomacji Siergiej Ławrow z kolei przekonywał, że celem Moskwy nie jest okupacja Ukrainy ani zmiana rządu tego kraju, a rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zapewniał, że Rosja nie dąży do "podziału terytorium Ukrainy na części".

We wrześniu Moskwa przeprowadziła pseudoreferenda w częściowo okupowanych obwodach donieckim, ługańskim, chersońskim i zaporoskim, po których ogłoszono aneksję tych regionów. Plebiscytów nie uznaje zdecydowana większość krajów na świecie. Rosja także nie kontroluje w pełni anektowanych obwodów.