"Próbujemy nie myśleć o tym, co dzieje się na terenie Ukrainy i świętować tak jak rok temu" - tak mówią naszemu reporterowi mieszkający w Polsce Ukraińcy. Dzisiaj prawosławne Boże Narodzenie. Sprawdzamy, jak tegoroczne święta spędzają ukraińscy uchodźcy, którzy w ostatnich miesiącach uciekli do Polski przed wojną.

Jeszcze kilka dni temu rozważałam wyjazd do rodziców, którzy są w Ukrainie, w okolicy Iwano-Frankowska. Jednak boję się - przyznaje pani Natalia, która do Polski przyjechała z synem. Obserwuję, co tam się dzieje, wyją syreny, doszłam do wniosku, że nie ma sensu jechać. Może za rok święta będą normalne? - zastanawia się.

Ukraińscy uchodźcy przyznają, że część z nich świętuje zgodnie z prawosławnym kalendarzem, a część obchodziła Boże Narodzenie 25 grudnia, tak jak Polacy. Niektórzy świętują i tak, i tak. Nie czuję w powietrzu dużej odświętności, ale w ostatniej chwili zaczęłam przygotowywać tradycyjne potrawy: zupę, groch z makaronem, pączki, rybę, śledzie, gołąbki, bez mięsa, ziemniaki z sosem grzybowym, z suszonymi grzybami, pierogi z kaszą, wszystko jest wegetariańskie, idealnie byłoby, gdyby potraw na wigilijnym stole było dwanaście - dodaje pani Natalia.

Jeszcze więcej pod obrusem

Ukraińscy uchodźcy przyznają, że pod ich obrusem na świątecznym stole jest nie tylko siano. Kładziemy też pieniądze i mak, bo to wróży bogactwo, a do tego czosnek, który ma zapewnić zdrowie. Zaczyna jeść najstarsza osoba, a potem coraz młodsze - opowiada pani Natalia. Stawiamy też oczywiście choinkę, dekorujemy ją, składamy sobie życzenia, choć bez opłatka. W tym roku główne życzenie jest jedno: marzeniem każdego Ukraińca jest koniec wojny i święty spokój - dodaje.

Mama i tata pani Natalii są na terenie Ukrainy. Oni nie czują świąt i ich atmosfery, ale mama coś szykuje, na pewno niektóre potrawy. Jednak tam nie ma nic ciekawego i nic dobrego: prąd im wyłączają, rodzice opowiadają, że syreny wyją, a oni czekają. Chciałam, by przyjechali do Polski, ale oni są już starszymi osobami, nie dają się namówić. Siedzą i czekają. Dla nich i dla mnie to Boże Narodzenie w rozłące, nerwowe, trzeba robić wszystko, by było choć odrobinę inaczej i odświętnie - zaznacza pani Natalia.

Pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia w ukraińskiej tradycji mija na wczesnej, porannej mszy świętej, spotkaniach z rodziną i znajomymi oraz wieczornym kolędowaniu i odwiedzaniu sąsiadów. To był w poprzednich latach wesoły dzień, pełen śpiewów, spotkań, beztroski, wyczekiwany dzień swobody. Chcemy, by to wróciło, marzy nam się to - dodają obywatele Ukrainy.

Opracowanie: