Deputowany rosyjskiej Dumy Państwowej (niższej izby parlamentu Rosji) Michaił Matwiejew oświadczył, że głosując za uznaniem niepodległości Donbasu "głosował za tym, by nie bombardowano Donbasu", a nie za bombardowaniem Kijowa. Wezwał też do przerwania wojny.

Michaił Matwiejew, który jest deputowanym Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej (KPRF), poinformował o swoim stanowisku w mediach społecznościowych.

"Uważam, że wojna powinna być przerwana natychmiast. Głosując za uznaniem DRL/ŁRL (republik separatystycznych w Donbasie-PAP), głosowałem za pokojem, a nie za wojną; za tym, by Rosja stała się tarczą; żeby nie bombardowano Donbasu, a nie za tym, by bombardowano Kijów" - napisał Matwiejew w nocy.

Matwiejew jest drugim parlamentarzystą, który wystąpił przeciwko wojnie. Jako pierwszy uczynił to jego kolega partyjny Oleg Smolin wczoraj wieczorem.

Smolin wyjaśnił, że "przeżył szok" na wieść o działaniach wojennych na pełną skalę. Jak tłumaczył, był przekonany, że po uznaniu przez Rosję niepodległości separatystycznych "republik ludowych" wojska rosyjskie wkroczą właśnie do Donbasu, by zatrzymać się na linii rozgraniczenia walczących stron.

Smolin uważa przy tym, że Ukraina "dryfowała" w stronę NATO, otrzymywała broń z Zachodu i "prędzej czy później radykałowie spróbowaliby siłą odbić część Donbasu, a może i Krymu". Jednak "siła wojskowa powinna być użyta w polityce tylko w skrajnym przypadku" - podkreślił. "To, czy mamy teraz ten skrajny przypadek, gdy nie ma innego wyjścia - oto pytanie, na które nie dostaniemy już odpowiedzi" - napisał Smolin.