„Jeżeli rzeczywiście ci ludzie są na terenie Ukrainy, to stanowią naprawdę realne zagrożenie, dlatego ich działalność praktycznie od 2011 roku, kiedy zaczęli być postrzegani jako grupa zorganizowana, przyczyniła się do wielu nieszczęść, wielu tragedii” – mówi w rozmowie z radiem RMF24 ppłk Tomasz Kowalczyk, były snajper z GROM, który był pytany o działalność tzw. grupy Wagnera.

Krzysztof Urbaniak, RMF24: "Grupę Wagnera" próbuje się przedstawić jako jednostkę wyjątkowo brutalną i bezwzględną. Rzeczywiście jest się czego i kogo bać?

Ppłk Tomasz Kowalczyk, były snajper GROM: Jeżeli rzeczywiście ci ludzie są na terenie Ukrainy, to stanowią naprawdę realne zagrożenie, dlatego ich działalność praktycznie od 2011 roku, kiedy zaczęli być postrzegani jako grupa zorganizowana, przyczyniła się do wielu nieszczęść, wielu tragedii. Oni okazywali swoją dużą, w sensie negatywnym, skuteczność działań przede wszystkim w Afryce.

Jaką historię ma ta grupa?

To była generalnie grupa utworzona przez byłego oficera podpułkownika Specnazu, specjalnych sił rosyjskich. Mówi się, że to było m.in. GRU, czyli wywiad rosyjski.

W południowej Afryce inną grupę stworzył jeden z byłych żołnierzy. Zajmowali się działaniami nie tylko typowo siłowymi, ale również wywiadem, zbieraniem informacji, działaniami konsultingowymi i na początku 2004 lub 2005 roku, twórca tej organizacji został zaproszony do Rosji na jakąś konferencję militarną.

Tam podzielił się swoim doświadczeniem z tego, co zrobił i wydaje się, że to była inspiracja do tego, żeby Rosja bez swoich flag, potrafiła w różnych częściach kraju i różnych częściach świata właściwie zaprowadzać swoje porządki. Nie ukrywajmy, że tutaj duży wpływ mieli oligarchowie, bo zasoby naturalne, które są w krajach Afryki, czy w Ameryce Południowej wymagają pewnej kontroli.

Między innymi do tego służyli Wagnerowcy, i twórcą tego by Dmitrij Utkin. To wziął na swoje barki utworzenie czegoś takiego. Nie możemy zapominać o tym, że tutaj oligarchowie rosyjscy, odegrali dużą rolę. Przede wszystkim był taki pan, który był uznawany za kucharza Putina i na początku lat 2000 wygrywał praktycznie wszystkie przetargi na dostawy i wyżywienie dla wojska. Zrobił na tym niesamowity majątek.

Czy grupa Wagnera to coś na wzór tego, co mają Francuzi? To grupa najemników?

Generalnie to są najemnicy. No tak to trzeba określić, bo to są osoby, które co prawda mają organizacje zbudowaną na wzór wojskowy, bo mają swój poligon prawdopodobnie w kraju krasnodarskim i ten poligon jest ulokowany blisko grupy specnazu.  

To są najemnicy z całego świata?

Nie. To są tylko najemnicy z Rosji i generalnie większość z nich jest po przeszkoleniu wojskowym. Mówi się również o tym, że do grupy werbowane są osoby cywilne, ale muszą posiadać jakieś specjalne kwalifikacje, które są akurat potrzebne w danej operacji.

Panie pułkowniku, jaka jest taktyka działania grupy Wagnera?

To nie jest taka klasyczna, jak pan mówił jednostka specjalna, przerzucana w dane miejsce, z jasno jakimś sprecyzowany celem. Oni generalnie posiadają duże doświadczenie wojskowe, w większości są to byli żołnierze i to nie tylko jednostek regularnych, przede wszystkim z jednostek specjalnych.

To, co pokazywali w Afryce, to generalnie bardzo duża brutalność działań, tam dochodziło do masakr ludności i m.in. dlatego chyba to był jeden z powodów nałożenia przez Unię Europejską sankcji na kilku członków. Chociaż te sankcje są bardziej dla dobrego samopoczucia.

Z tego co wiemy, Specnaz poniósł porażki w walkach pod Kijowem. Czy Putin ma jeszcze kogoś w zanadrzu, jakąś grupę podobną do grupy Wagnera?

Putin ma jednostki specjalne, które mogą być wykorzystane w działaniach. Na pewno nie wszystkie zostały do tej pory użyte i one stanowią taką realną siłę. Morale rosyjskich żołnierzy jest niezbyt wysokie po tym wszystkim, co tam się dzieje, bo plany, które ujawniono przewidywały, że to wszystko skończy się w ciągu 72 godzin, obaleniem rządu a w tej chwili mamy piąty dzień tej wojny i nie wydaje się, żeby Rosjanie odnosili jakieś sukcesy. To, co robią w tej chwili Rosjanie świadczy tylko o tym, że nie byli dostatecznie przygotowani na to, co ich tam spotkało.

A kogo Putin może tam jeszcze wysłać? Jakieś jednostki specjalne?

Przede wszystkim ma swoje jednostki powietrznodesantowe, które generalnie są dobrze przygotowane do wykonywania tego rodzaju działań, przynajmniej taka jest ogólna opinia o nich.

Panie pułkowniku, Ukraina prowadzi działania obronne w ulicznych walkach, których chyba Rosjanie chcieli uniknąć. W mieście nieoceniona jest rola snajperów. Ukraina ma dobrych strzelców?

Ma dobrych strzelców, ma dobre wyposażenie, dlatego że w ostatnim czasie dużo wyposażenia zachodniego zostało dostarczone do Ukrainy. Te informacje, które do nas docierają, świadczą o tym, że to wyposażenie będzie jeszcze dostarczane, więc możliwości działania ukraińskich snajperów będą naprawdę duże.

Wojskowi, z którymi rozmawiam mówią, że jak widzą te wysokie budynki w Kijowie, to aż się prosi, żeby umieścić tam ukraińskich strzelców.

Ja myślę, że jeżeli dojdzie do walki wewnątrz miasta, to tak to będzie wyglądało. Bo to jest naprawdę jedyna skuteczna metoda do tego, żeby siać spustoszenie w szeregach przeciwnika.