Ukraiński polityk Roman Hryszczuk podaje w wątpliwość wystąpienie rosyjskiej dziennikarki Mariny Owsiannikowej, która podczas programu na żywo zaprotestowała przeciwko wojnie w Ukrainie. Zdaniem ukraińskiego parlamentarzysty całe wystąpienie może być elementem rosyjskiej propagandy.

Marina Owsiannikowa pojawiła się w poniedziałek na wizji w programie informacyjnym państwowej telewizji Kanał 1. Stanęła za prezenterką z plakatem antywojennym w rękach, powtarzając kilka razy "przerwijcie wojnę". Kamera pokazywała ją przez kilka sekund. Później kobieta została zatrzymana.

Do zdarzenia doszło podczas głównego wydania wiadomości "Wriemia". To najczęściej oglądany rosyjski program informacyjny.

Na plakacie, który trzymała dziennikarka, napisane było: "Zatrzymajcie wojnę. Nie wierzcie w propagandę. Oni was tu okłamują".

Jak podawała "Ukraińska Prawda", Owsiannikowa pracuje jako redaktor w dziale międzynarodowym kanału pierwszego, podobnie jak jej mąż.

Zanim Owsiannikowa została zatrzymana, w nagraniu umieszczonym w mediach społecznościowych przeprosiła Ukraińców i stwierdziła, że "bratobójczą" wojnę trzeba natychmiast przerwać. Powiedziała, że wstydzi się kremlowskiej propagandy.

Wobec dziennikarki wszczęto postępowanie administracyjne. Została umieszczona w areszcie domowym. Kreml określił jej zachowanie jako formę "chuligaństwa". Jej adwokat Danił Berman przyznał, że obawia się, iż na mocy nowego prawa kobiecie grozi do 15 lat więzienia.

"Marina Owsiannikowa jest częścią rosyjskiej maszyny propagandowej"

"Okej, musimy poważnie porozmawiać nt. tego wystąpienia w rosyjskiej telewizji" - napisał na Twitterze ukraiński parlamentarzysta Roman Hryszczuk.

"Marina Owsiannikowa pracuje dla Kanału Pierwszego jako wydawca. Jest częścią rosyjskiej maszyny propagandowej" - podkreślił.

Jak zauważył Hryszczuk, dziennikarka wcześniej nagrała film. "Brzmi jak typowe wezwanie antywojenne - poza kilkoma wyjątkami. Po pierwsze, mówi, że tylko Putin jest odpowiedzialny za wojnę. To fałszywe stwierdzenie: większość rosyjskiego społeczeństwa popiera Putina, okupację i wojnę w Ukrainie" - uzasadnia polityk.

"Po drugie, w filmie mówi o 'braterskich narodach rosyjskim i ukraińskim'. To trzon rosyjskiej propagandy, używany do uzasadnienia okupacji Ukrainy: 'Jesteśmy braćmi, powinniśmy żyć w jednym kraju'" - zauważa.

"Jeszcze jeden podejrzany szczegół - największa część przesłania jest napisana po angielsku. Obie strony tej wojny nie używają na co dzień angielskiego - dlatego możemy zakładać, że ten napis był przeznaczony dla zagranicznych odbiorców" - napisał Hryszczuk. "Dlaczego? Widzę jeden powód. Sankcje na naszych wrogów są potężne, rosyjska gospodarka umiera. Zmniejszenie sankcji jest kluczowe dla Rosji, by kontynuować wojnę, kluczowe dla istnienia reżimu Putina. Więc..." - pisze ukraiński parlamentarzysta.

Narracja o dobrych i złych Rosjanach

"Jest bardzo prawdopodobne, że rosyjska propaganda zdecydowała się na takie wystąpienie, by wywierać nacisk na UE, Wielką Brytanię i USA. By spowolnić sankcje i rozpocząć dyskusję o dobrych i złych Rosjanach" - stwierdził.

"Prawda jest prosta. Rosja rozpoczęła wojnę. I my musimy ją powstrzymać" - podkreślił. "Ludzie w Rosji będą cierpieć z powodu upadku ich ekonomii. To prawda. Ale ludzie w Ukrainie teraz umierają. Rosjanie bombardują nasze miasta, zabijają nasze dzieci. Musimy robić to, co konieczne" - zauważył.

"Proszę, nie wierzcie w nic, co widzicie w rosyjskiej telewizji. Nakładajcie dalej sankcje, embarga, przestańcie robić interesy z Rosją. Pomóżcie nam zatrzymać ludobójstwo Ukrainy. Bądźcie silni, bądźcie zjednoczeni. I - w końcu - przyślijcie te cholerne myśliwce" - zaapelował.