W wyniku rosyjskiej inwazji zginęło 217 dzieci, a rannych zostało 393 - takie liczby przekazuje biuro prokuratora generalnego Ukrainy. Nie są to pełne dane, bo władze w Kijowie nie są w stanie ustalić liczby ofiar na okupowanych terenach i w rejonie walk.

Dotyczy to np. oblężonego Mariupola, do którego ukraińskie władze nie mają dostępu. Szacunkowe dane mówią, że zginęło tam już co najmniej 20 tys. ludzi. W pobliżu miasta znaleziono dotychczas na zdjęciach satelitarnych trzy lokalizacje masowych grobów. Z relacji mieszkańców, którzy zdołali uciec z miasta, wynika, że setki osób chowano w mieście, na ulicach i podwórkach. Ukraińskie władze mają też dowody, że w Mariupolu Rosjanie używają mobilnych krematoriów.

W środę liczba zabitych dzieci przedstawiona w bilansie biura prokuratora nie zmieniła się w porównaniu z danymi z poprzedniego dnia. Pojawiły się natomiast nowe informacje o dwójce dzieci, które odniosły rany jeszcze w marcu w Mariupolu, a następnie zostały wywiezione do Rosji. Później udało się sprowadzić je z powrotem na Ukrainę - do szpitala w Kijowie.

Wciąż aktualizowane są dane na temat ofiar rosyjskich zbrodni na terenach w obwodach kijowskim, czernihowskim i sumskim, które do końca marca były zajęte przez Rosjan.