Dowódcy talibscy w najbliższych kilku dniach mają spotkać się z byłymi gubernatorami i urzędnikami z ponad 20 z 34 prowincji Afganistanu, aby zagwarantować im bezpieczeństwo i zabiegać o współpracę - zapowiedział przedstawiciel islamistycznego ugrupowania.

Przedstawiciel talibów, który zastrzegł swoją anonimowość, powiedział Reuterowi, że organizacja "nie zmusza żadnego byłego urzędnika państwowego do przyłączenia się lub udowodnienia lojalności".

"Mają oni prawo opuścić kraj, jeśli chcą" - przekazał agencji. 

Chaos na lotnisku w Kabulu

Przedstawiciel talibów odniósł się także do sytuacji w okolicach lotniska w Kabulu, gdzie gromadzą się tysiące ludzi usiłujących opuścić Afganistan. 

"Poradzenie sobie z chaosem przed lotniskiem w Kabulu to złożone zadanie" - stwierdził.

Także w niedzielę w opublikowanym w internecie nagraniu jeden z przywódców talibów Amir Chan Muttaki za sytuację na lotnisku skrytykował Stany Zjednoczone. Opisał działania USA jako "tyranię", mimo że - jak zaznaczyła agencja AP - to talibscy bojownicy bili i strzelali do tych, którzy próbowali dostać się na lotnisko w ciągu ostatniego tygodnia.

"Cały Afganistan jest bezpieczny, ale na lotnisku zarządzanym przez Amerykanów panuje anarchia" - powiedział.

Wcześniej brytyjskie ministerstwo obrony poinformowało, że w napierającym tłumie, próbującym dostać się na lotnisko w Kabulu, zginęło siedmiu afgańskich cywilów. Jak później wyjaśniono, do zgonów doszło w sobotę.

Co się stało w Afganistanie?

Po tym, jak Stany Zjednoczone wycofały większość swoich wojsk z Afganistanu, dużą część terytorium tego kraju zajęli talibowie. Tydzień temu wkroczyli do stolicy kraju Kabulu i przejęli kontrolę nad pałacem prezydenckim. 

Państwa UE i NATO ewakuują swych obywateli z Afganistanu.