Ponad 100 tysięcy niepublikowanych dotąd depesz amerykańskiej dyplomacji zostanie ujawnionych przez WikiLeaks. W sumie do wczorajszego wieczoru portal opublikował 97 115 z ponad 250 tysięcy dokumentów, jakie posiada. Nie podano jednak, dlaczego jednorazowo zostanie ujawniona tak duża ilość tajnych informacji.

Osoba z otoczenia szefa WikiLeaks Juliana Assange'a twierdzi, że jego decyzja podyktowana została zmniejszeniem się medialnego zainteresowania portalem. W ostatnim czasie agencje informacyjne i gazety coraz rzadziej publikowały artykuły oparte na dokumentach z WikiLeaks.

Zamieszczenie nowej porcji dyplomatycznych depesz nastąpiło kilka godzin po ujawnieniu przez WikiLeaks, że kalifornijska firma Dynadot - rejestrator, który zarządza nazwą domeny od listopada zeszłego roku - otrzymał od prokuratorów federalnych z Aleksandrii w stanie Wirginia polecenie dostarczenia "informacji o Julianie Assange'u". WikiLeaks twierdzi, że Dynadot zastosował się do nakazu.

Śledczy zażądali od firmy "informacji o kontach klientów i subskrybentów" związanych z Assange'em, WikiLeaks albo domeną wikileaks.org. Na dowód tego twierdzenia portal opublikował kopię listu wystosowanego do władz kalifornijskiej spółki. Nie wiadomo, kiedy i jak WikiLeaks zdobyło kopię dokumentu datowanego na 4 stycznia.

Dynadot i Departament Stanu odmówiły komentarza w tej sprawie.

Portal WikiLeaks rozpoczął publikację dokumentów dotyczących wojny w Iraku i Afganistanie latem 2010 roku, a w listopadzie ujawnił dziesiątki tysięcy depesz dyplomatycznych z amerykańskich ambasad.

Jedną z najgłośniejszych publikacji platformy było zamieszczone w sieci w kwietniu 2010 roku nagranie wideo, zatytułowane "Collateral Murder", na którym widać, jak amerykańscy żołnierze ostrzeliwują ze śmigłowca grupę cywili, w tym dwóch nieuzbrojonych dziennikarzy agencji Reutera.