Na opanowanych przez prorosyjskich separatystów terytoriach na wschodniej Ukrainie odbędą się w niedzielę wybory do parlamentów i szefów władz wykonawczych powołanych przez separatystów republik ludowych, Donieckiej i Ługańskiej (DRL i ŁRL). Według władz Ukrainy głosowanie będzie nielegalne i nie zostanie uznane przez społeczność międzynarodową.

Wybory odbywają się niedzielę, jednak władze samozwańczych republik już od czwartku przyjmowały głosy oddawane drogą elektroniczną i przesyłane pocztą.

W wyborach w DRL do tzw. Rady Ludowej (parlamentu) startują dwa ugrupowania: Doniecka Republika i Wolny Donbas. W wyborach szefów władz wykonawczych zarejestrowano trzy kandydatury: obecnego przywódcy DRL Ołeksandra Zacharczenki, szefa obecnego parlamentu tzw. Noworosji Ołeksandra Kofmana, a także deputowanego Jurija Sywokonenki.

W wyborach do parlamentu ŁNR uczestniczą reprezentanci ośmiu organizacji, o których właściwie nic nie wiadomo. O stanowisko szefa władz wykonawczych walczą: obecny przywódca ŁRL Ihor Płotnicki, deputowany ługańskiej rady obwodowej Ołeh Akimow, biznesmen Wiktor Pienner i komendant jednego z batalionów bojowników, Ołeksandr Biednow.

Pod koniec września władze obu samozwańczych republik ogłosiły, że 2 listopada przeprowadzą wybory do swych parlamentów oraz wybory szefów władz wykonawczych. Równocześnie zapowiedziały, że w DRL i w ŁRL nie będzie wyborów do parlamentu Ukrainy, które odbyły się 26 października, ani wyborów lokalnych zaplanowanych przez władze w Kijowie na 7 grudnia. We wtorek minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow zapowiedział, że jego kraj uzna zorganizowane przez separatystów wybory.