Polska nie jest krajem, który jest najbardziej zagrożony ewentualnymi sankcjami gazowymi Rosji - uważa Donald Tusk. Zdaniem premiera, nie ma też żadnych danych, by sądzić, że sama Rosja jest zainteresowana sankcjami na rynku paliwowym.

Premier podkreślił na konferencji prasowej, że ewentualne sankcje Rosji dotykające sektora paliwowego UE "byłyby sankcjami, których koszty poniosłaby Rosja". Zauważył, że nie ma żadnych danych, by sądzić, że Rosja jest takimi sankcjami zainteresowana. Szczerze powiedziawszy, mam dokładnie odwrotne wrażenie - stwierdził.

Rosja i niektóre państwa, niektóre firmy zachodnioeuropejskie raczej robią wszystko, by traktować sektor energetyczny, przede wszystkim gazowy, jako niepodlegający, niebędący przedmiotem dyskusji, jeśli chodzi o sankcje - mówił premier.

Podkreślił również, że nasze zapasy gazu i możliwości dywersyfikacji dostaw surowca z innych kierunków - nawet przy opóźnieniach prac w gazoporcie - powodują, że Polska "nie jest państwem, które byłoby najbardziej zagrożone sankcjami". Mogę tutaj państwa uspokoić - stwierdził premier, dodając, że chodzi o perspektywę najbliższych miesięcy, w tym najbliższej zimy.

Trudno przewidzieć, w jaki sposób Rosja będzie się zachowywała na przestrzeni najbliższych kilku lat. Ale jeśli chodzi o perspektywę najbliższych miesięcy - w tym zimy - zagrożenia gazowego nie ma - zapewnił.

(edbie)