Polscy tenisiści po dwóch dniach rywalizacji są blisko zwycięstwa w meczu z Litwą w Pucharze Davisa. Po wczorajszym, wygranym starciu deblowym jest 2:1 dla biało-czerwonych. Nasi zawodnicy potrzebują jeszcze punktu.

Jako pierwszy przed szansą na zapewnienie triumfu stanie Jerzy Janowicz, który o godz. 14 zmierzy się z Ricardasem Berankisem.

Obaj zawodnicy wygrali w piątek swoje pojedynki singlowe w Orlen Arenie. Janowicz okazał się lepszy od Laurynasa Grigelisa 7:6 (7-3), 6:3, 6:4, zaś Berankis pokonał Łukasza Kubota 6:2, 6:4, 6:3.

Polscy kibice po cichu liczą na to, że łodzianinowi pomoże fakt, iż miał więcej czasu na odpoczynek od niedzielnego rywala. Ten ostatni bowiem wystąpił także w sobotnim spotkaniu deblowym. Wraz z Grigelisem musieli uznać wyższość Kubota i Marcina Matkowskiego 4:6, 4:6, 6:7 (1-7).

Zgodnie ze statystykami na stronie ATP będzie to druga konfrontacja 51. na światowej liście Janowicza z 76. w tym zestawieniu Berankisem. Pięć lat temu w challengerze w Akwizgranie lepszy był Polak.

W planie na niedzielę poza pojedynkiem pierwszych rakiet jest także spotkanie Kubota z Grigelisem. Może jednak do niego nie dojść, o ile Janowicz wygra swój mecz w czterech lub pięciu partiach. Gdyby łodzianin zaś triumfował bez straty seta, to druga z gier zostanie skrócona do dwóch odsłon.

Zwycięzca meczu w Płocku zagra w drugiej rundzie w lipcu z Ukrainą. 

(abs)