"Po raz pierwszy rok zakończę w czołowej setce rankingu ATP. Mam nadzieję, że będę ten wynik w kolejnych latach poprawiał" - mówi w rozmowie z RMF FM tenisista Kamil Majchrzak zajmujący obecnie 82. lokatę w światowym rankingu. Majchrzak, który niedawno wygrał challangera w południowokoreańskim Busan opowiedział także o swojej tegorocznej kontuzji i różnicy dzielącej go od wyżej klasyfikowanych zawodników.

Przez kilka miesięcy tego sezonu nie mógł pokazywać na korcie pełni możliwości z powodu kontuzji.

Dopiero niedawno udało się w pełni wyleczyć uraz i tenisista Kamil Majchrzak zaczął skutecznie odrabiać straty w światowym rankingu. Po dobrych występach w Sofii, Seulu i Busan awansował na 82. miejsce w rankingu ATP:

Daje mi to przede wszystkim oddech, jeśli chodzi o planowanie i występ w turnieju w głównym Australian Open, który jest zawsze pierwszą docelową imprezą w nowym sezonie.  Możemy spokojnie zaplanować początek nowego sezonu. Też pierwszy raz w karierze zakończę rok w czołowej setce. To kolejne osiągnięcie w mojej karierze, ale mam nadzieję, że w przyszłości będę się poprawiał. Na początku roku będę bronił sporej liczby punktów natomiast fakt, że będę w turnieju głównym Australian Open mogę spokojnie przygotowywać się do konkretnych imprez - opowiada Kamil Majchrzak. 

Polak przez pewien czas walczył w tym roku z kontuzją. Jak podkreśla, w przyszłości wyciągnie z letnich miesięcy wnioski, bo problem można było rozwiązać szybciej:

Przez większą część lata miałem problem z mięśniem dwugłowym i mogłem sobie z tym poradzić. Początkowo wydawało się, że wszystko wraca do normy. Zagrałem nawet na turnieju w Winston-Salem a potem na US Open, ale gdzieś tam cały czas noga mi dokuczała. Nie mogłem się poruszać na sto procent.  Cały czas nie był to taki obraz tenisa  jaki bym chciał. W końcu podjęliśmy decyzję, że trzeba to definitywnie wyleczyć i dopiero wrócić do gry. Żałuję, że nie zdecydowaliśmy się wcześniej na takie rozwiązanie, ale zależało mi na zagraniu w US Open. Dopiero w połowie września byłem znów w pełnej dyspozycji - opowiada 82. tenisista światowego rankingu.  

Majchrzak chciałby awansować w okolice 50. miejsca

Jak przyznał, jest pewny, że stać go na takie granie. Pytany, jakie są główne różnice pomiędzy zawodnikami z drugiej czy trzeciej dziesiątki rankingu od tych z nieco niższych miejsc stwierdził, że nie są aż tak wielkie. 

Wszystko robi się  coraz bardziej wyrównane. Jeżeli zawodnik 240 w rankingu ma dobry dzień może pokonać zdecydowanie wyżej notowanego rywala.  Ci, którzy zajmują wyższe lokaty na pewno mają większą regularność, więcej konsekwencji w grze. To wiąże się także z doświadczeniem i z tym jak zachowywać się w decydujących momentach. To jest ta największa różnica, która wynika z rankingu. Wyżej notowani tenisiści potrafią utrzymywać dobre tempo gry od początku do końca, lepiej radzą sobie ze stresem - zaznaczył. 

Na pewno jednym z aspektów, nad którymi Majchrzak mówi popracować to odwracanie losów meczów. W turniejach ATP Polak wygrał zaledwie trzy spotkania w sytuacji gdy przegrał pierwszego seta. Zanotował też w karierze 30 porażek w takiej właśnie sytuacji:

Szczerze przyznam, że nie przyglądałem się tym statystykom. Na pewno jest takie coś, że po przegranym secie gdy siadasz na ławce starasz się coś zmienić w swojej grze. Często też zmiany są albo niepotrzebne albo wpływają niekorzystnie. Będę musiał to wszystko sprawdzić bardziej do poziomu analizy jakbym chciał poprowadzić 2. czy 3. seta. Na pewno chciałbym wygrywać większą liczbę takich spotkań. Jestem w stanie to robić. Mam nadzieję, że z biegiem czasu będę odwracał te proporcje - mówi Majchrzak. 

Nasz tenisista sezon zakończył udziałem w challengerze we włoskim Bergamo. Jest zgłoszony do podobnego konkursu w Bratysławie, ale tam najprawdopodobniej już nie pojedzie. 

Opracowanie: