Iga Świątek przyznała, że nie udał jej się występ w 1. rundzie wielkoszlemowego Wimbledonu. "W obu setach czułam się tak samo beznadziejnie" - zaznaczyła po porażce ze szwajcarską tenisistką Viktoriją Golubic 2:6, 6:7 (3-7). „To nie był mój dzień” – podkreśliła.


Nie jestem zadowolona ze swojego występu i trochę mi smutno, bo przez cały tydzień bardzo ostro trenowaliśmy i przygotowywaliśmy się na tych kortach - mówiła Iga Świątek. Dziś wyszłam i nie udało mi się zrealizować tego, o czym mówiliśmy przed meczem. W ogóle nie czułam dystansu do piłki. To nie był mój dzień - dodała.

Powtórzyła też opinię, którą wcześniej w rozmowie z dziennikarzami wygłosił jej trener Piotr Sierzputowski, że była odczuwalna różnica między szybkością kortów treningowych londyńskiej imprezy a tymi meczowymi.

W obu setach czułam się tak samo beznadziejnie. Ciężko mi to obiektywnie ocenić, ale w drugim grałam już więcej w kort, zaczęłam budować już jakieś akcje. A tak mentalnie cały mecz byłam trochę jakby uśpiona - relacjonowała Świątek. Jak dodała, to poczucie wynikało z frustracji wywołanej własną niemocą.

Pomimo że ustawiałam się do piłek dokładnie i z dnia na dzień czułam się coraz lepiej na tych kortach, to nic mi nie wychodziło - podkreśliła Polka.