Dziś z wielkoszlemowym Australian Open pożegnał się ostatni nasz reprezentant w singlu. Hubert Hurkacz przegrał po pięciosetowym zaciętym boju z Daniiłem Miedwiediewem 6:7 (4-7), 6:2, 3:6, 7:5, 4:6. Pochodzący z Wrocławia zawodnik jest pierwszym Polakiem, który zagrał w najlepszej ósemce turnieju w Australii. „Dla Huberta to jest kolejna lekcja, która trzeba odrobić, żeby na tym etapie turnieju wielkoszlemowego grać jeszcze lepiej” – podkreśla w rozmowie z RMF FM Dawid Olejniczak, były tenisistka, a obecnie komentator w Eurosporcie i Polsacie Sport.

Pierwszy w karierze ćwierćfinał 26-letniego wrocławianina na kortach Melbourne Park pełen był emocji i zwrotów akcji. Rozstawiony z numerem dziewiątym Polak może się czuć zawiedziony, bo długimi fragmentami to on był stroną dominującą, gra toczyła się na jego warunkach, a w całym spotkaniu zdobył osiem punktów więcej niż trzeci na świecie, dokładnie rok starszy od niego rywal.

Nie dziwi mnie liczba setów rozegranych, bo spodziewałem się długiego meczu. Oczywiście szkoda, że nie udało się wygrać, bo moim zdaniem Miedwiediew był dziś w zasięgu. Niestety taki jest tenis i wygrywa ten, który wygrywa ostatnią piłkę - mówił Dawid Olejniczak.

Z Miedwiediewem Polak zmierzył się po raz szósty i doznał trzeciej porażki. W 2021 roku był górą po pięciosetowym boju w 1/8 finału Wimbledonu. Jeszcze w tym samym sezonie dwukrotnie zwyciężył Rosjanin - w ćwierćfinale w Toronto oraz w fazie grupowej ATP Finals. Kolejne dwa spotkania miały miejsce w 2022 roku i oba wygrał podopieczny Craiga Boyntona - najpierw w ćwierćfinale w Miami, a potem w finale w Halle, gdzie Miedwiediew występował jako lider światowego rankingu.

Miedwiediew ma o wiele większe doświadczanie na turniejach wielkoszlemowych. To był jego ósmy ćwierćfinał na tym poziomie, a dla Hurkacza drugi. Rocznikowo jest między nimi tylko rok różnicy i to dokładnie (obaj urodzeni są 11 lutego), ale tenisowo dzieli ich o wiele więcej - wyjaśnia Olejniczak.

Australian Open na plus dla Hurkacza i Fręch

W tegorocznym Australian Open, który jest pierwszym turniejem wielkoszlemowym w roku, mieliśmy czterech reprezentantów w singlu. Niespodziewanie szybko turniej zakończyła liderka światowego rankingu Iga Świątek, a to właśnie po niej spodziewaliśmy się awansu do najlepszej ósemki.

Dla liderki rankingu WTA porażka w 3. rundzie jest wynikiem niesatysfakcjonującym i to jej samej no i kibiców też. Ja jednak pamiętam czasy, kiedy grałem i szedłem na turnieju wielkoszlemowym w czasie eliminacji do stołówki i byłem jedynym Polakiem. Dziś tak nie jest. Mamy liderkę rankingu. Mamy zawodnika w czołowej "10", więc ja widzę duży postęp w porównaniu do poprzednich lat. Ja też zawsze tonuję nastroje kibiców i po prostu nie może być tak, ze Iga w każdym turnieju będzie grała o najwyższe cele - przyznaje z uśmiechem Olejniczak.

Na pewno największym zaskoczeniem, jeżeli chodzi o naszych reprezentantów na tegorocznym Australian Open, była Magdalena Fręch.

Magda mi zaimponowała. Znam ją od wielu, wielu lat i awans do 4. rundy turnieju wielkoszlemowego i pokonanie w takim stylu Caroline Garci, to jest coś super - podkreśla Dawid Olejniczak i za występ w Melbourne chwiali też Huberta Hurkacza.

Występ Huberta oceniam na 5. Oczywiście zawsze mogło być lepiej, ale gdyby Polak awansował w każdym turnieju wielkoszlemowym do najlepszej ósemki, to byłoby naprawdę dobrze - podkreśla Dawid Olejniczak.

Na kortach w Melbourne w finale zobaczymy jednak Polaka. Jan Zieliński w parze z tenisistką z Tajwanu Su-Wei Hsieh awansowali do finału gry mieszanej.

Opracowanie: